Jest tyle możliwości spędzania wolnego czasu! Im dłużej czytałam "Moment życia", tym więcej pomysłów przychodziło mi do głowy. Mogłabym coś ugotować, pójść na zakupy albo dla przykładu... poszukać lepszej książki.
Joanna jest studentką mieszkającą w Płocku, ma znajomych, własne mieszkanie i dobrą pracę. Jej w miarę spokojne życie zmienia się wraz ze spotkaniem Krzysztofa, tj. przystojnego, tajemniczego i bardzo irytującego gangstera. Próżno się dziewczyna zapiera, że nic do niego poczuje. W końcu facet jest PRZYSTOJNY i jeszcze patrząc jej prosto w oczy powiedział, że będzie ją miał, także nie masz co walczyć z przeznaczeniem, Asiulo! Lepiej szybko się rozbieraj i rób, co ci Krzysiu mówi!
Czy czuję, że zmarnowałam czas? Tak, i to bardzo. Już przy pierwszych stronach w mojej głowie rozległ się alarm. Starałam się jak mogłam nie zwracać uwagi na błędy, ale niektóre zdania były tak koślawo złożone, że musiałam je czytać po kilka razy, żeby odnaleźć sens. Powtórzenia, często dziwna składnia, taka że musiałam się zastanawiać, o kogo chodzi albo gdzie nagle przeniosła się akcja, mowa potoczna i używanie wulgaryzmów bez potrzeby - nie tego oczekuję od literatury. W taki sposób to znajoma na szybko może mi opowiedzieć, co się u niej ostatnio działo.
Już tylko fabuła miała szansę podwyższyć odrobinę ocenę, ale dla mnie jest kompletnie niewiarygodna. Nie wierzę w prawdziwość ani jednej postaci. Nie rozumiem reakcji głównej bohaterki i jej błyskawicznych zmian nastroju. Najpierw powtarza, jaki z Krzysztofa jest palant, a potem robi wszystko, o co ten poprosi, zamiast wyrzucić go z domu. I odwrotnie, kłóci się z nim, kiedy nie ma ku temu powodu! Inna sytuacja - szef Joanny w jej dzień wolny bez uprzedzenia wchodzi do jej mieszkania i jeszcze się z niej śmieje, bo ta jest ubrana w piżamę. Ratunku, gdzie tu logika?
Niestety nie znalazłam w tej powieści żadnych plusów. Prawdę powiedziawszy nawet okładka jest kiczowata i odpychająca. Tyle w tym doświadczeniu dobrego, że chociaż szybko o nim zapomnę.