„Córka Króla Moczarów” to naprawdę dobry thriller z bardzo ciekawą fabułą. Na pewno spodoba się osobom, które w powieściach cenią sobie dobrze stworzony portret psychologiczny postaci. A to wyszło autorce świetnie.
Poznajemy Helen i jej rodzinę. Kobieta utrzymuje się z produkcji i sprzedaży dżemów. Prowadzi spokojne życie do czasu, aż w radiu słyszy komunikat o ucieczce z więzienia o zaostrzonym rygorze jednego z osadzonych. Tym więźniem jest jej ojciec, który doskonale radzi sobie w poruszaniu się po podmokłych terenach i będzie trudny do złapania dla policji. Jedyną osobą, która może go wytropić jest właśnie Helena. Jego córka. Córka Króla Moczarów, która odebrała mu wolność. Rozpoczyna się polowanie.
Książka składa się z dwóch osi czasowych. Aktualne wydarzenia z tropienia ojca, przeplatają się ze wspomnieniami Heleny z dzieciństwa, które znajdziemy w rozdziałach zatytułowanych „Chata”. Czytając o przeszłości Heleny byłam przerażona warunkami w jakich przyszło żyć jej i jej matce. Ogromnie współczułam obu, choć to ewidentnie matka Helen jest w gorszej sytuacji. Dziewczyna w wieku dwunastu lat została porwana i doskonale pamięta swoją rodzinę i poprzednie życie. Helena, dla której dom na moczarach jest jedyną rzeczywistością jaką zna, szybko adaptuje się do zastanej sytuacji. Ojca traktuje jako wzór do naśladowania, a jej relacja z matką jest raczej nikła. Z czasem zdaje sobie sprawę, że ojciec to tyran, ale nadal jej przywiązanie do niego jest ogromne, a wpływ jaki na nią ma obezwładniający.
Podczas lektury towarzyszyła mi cała masa emocji, dlatego musiałam sobie dozować zawartość książki. Choć przedstawiona historia to fikcja literacka, jest jednak na tyle realna, że mogłaby się wydarzyć naprawdę i dlatego opisywane sytuacje mogą czytelnika przytłoczyć. Powieść dość powoli się rozwija, wydarzenia nabierają tempa dopiero pod sam koniec, ale to wcale nie musi być wadą książki. Ja co prawda lubię jak się dużo dzieje, ale w przypadku tej opowieści i bagażu emocji jaki ze sobą niesie, to nawet lepiej, że czytelnik ma czas przetrawić doświadczenia małej dziewczynki i jej młodej matki.
Muszę dodać, że nie tylko postać Heleny została doskonale wykreowana. Jej matka i ojciec to również postacie, którym autorka poświęciła dużo czasu. Z kart książki wyłania nam się obraz relacji polegającej na przemocy i zastraszaniu. Widać też trudną więź między matką, a córką. Nie są one tak blisko, jak zazwyczaj w takich relacjach. Jest gorzej, bo Helena czasem grozi swojej matce, a na pewno okazuje jej pogardę. A nieprzewidywalny ojciec i we mnie budził przerażenie.
Jest to powieść z gatunku tych, które zapadają w pamięci czytelnika na długo. Jeśli nie przeszkadza wam powolne tempo w powieściach, a lubicie książki, które mocno oddziałują na emocje to „Córka Króla Moczarów” powinna spełnić wasze oczekiwania!