Sięgnęłam po "Szamańskie tango" trochę od środka i przy okazji zaspojlerowałam sobie duży kawałek akcji poprzedniego tomu - ale nic straconego! Jadowska jest niezawodna na długie weekendy i jesienne wieczory, kiedy już nic nie jest w stanie przywrócić mnie do żywych. O tak, bo autorka ożywia trupy, nie tylko w czytelnikach, ale także w swoich książkach i robi to fantastycznie! Nie czytałam całej heksalogii o Dorze Wilk, jednak kilka książek wystarczyło mi, żeby pokochać ukryte gdzieś w Toruniu miasto i szalonych bohaterów. Witkacy jest dla mnie przesłodki w swojej ślamazarności i melancholii! Dlatego zaskoczyć może, że jego córka różni sie od ojca o 180 stopni. Wiktoria, zwana Kurczaczkiem (w końcu wiem, skąd tytuł innej z książek!) to prawdziwa torpeda - oj będzie wyrywaczką męskich serc jak ruda Ciocia
U Jadowskiej wspaniałe jest przerysowanie charakterów nie tylko głównych postaci, ale także tych zupełnie epizodycznych. Nie ma jednego standardu dla wiedźm i innych istot magicznych, bo każdy jest po prostu skrajny i to pozwala na tworzenie rozbrajających par i przyjaźni. Witkacy jako wciąż uczący się swoich możliwości szaman musi odnaleźć się w ojcostwie - nie jest to chyba dla niego łatwe, skoro zabiera córkę na wycieczkę w miejsce zbrodni? Na szczęście pewne cechy charakteru Wiktoria odziedziczyła po ojcu i odnajduje się w tej sytuacji lepiej niż starzy wyjadacze.
Muszę sięgnąć po pierwszą część, zanim ukaże się trzecia, która jest całkowitą premierą, bo od kiedy wydawnictwo SQN wzięło się za odświeżenie książek Jadowskiej naprawdę warto po nie sięgnąć, teraz zachwyca nie tylko treść, ale także prześmieszne ilustracje!