Maciek, 30-letni samotny weterynarz, w wyniku pomyłki pocztowej otrzymuje nie swoją paczkę. Na etykiecie widnieje jakaś Aneta, a w środku znajduje się konsola do gier. Czy ta para spotka się i zakocha w sobie, dojdzie do nieporozumienia, ale w końcu i tak będą razem? Spoiler - no oczywiście, że tak.
"Dlaczego w takiej chwili myślę o lewatywie?, ocknąłem się z zadumy. Moja głowa to prawdziwa czarna dziura, w której giną rozsądek i choćby śladowe oznaki inteligencji!"
Ta książka naprawdę może być ciepłą prostą historyjką o miłości, taką na poprawę humoru i na jeden leniwy dzień (trochę ponad 200 stron samego tekstu). Może tak się stać, pod warunkiem, że trafi do nas ten typ humoru, bo nie da się ukryć, że gra on tutaj pierwsze skrzypce. I drugie, i trzecie...
"Czy wszyscy mają tak nasrane w głowach, czy tylko ja?, zastanowiłem się przelotnie. I czy to przypadkiem nie jest wynikiem zbyt częstego obcowania ze zwierzęcym kałem różnego rodzaju i konsystencji?"
Za dużo. Za dużo żarcików, heheszków, puszczania oczka i wykorzystywania stereotypów, uch! aż mam ochotę się z tego wszystkiego otrząsnąć. Ucieszyła mnie zapowiedź, że to będzie romans, w którym główny bohater nie jest typem włoskiego milionera macho, tylko zwykłym facetem z Bydgoszczy. Niestety z jednej skrajności wpadliśmy w drugą, Maciek jest non stop niepoważną ciapą, a z atrakcyjną kobietą w jego wieku rozmawia pierwszy raz w życiu. Podchodzi do niej jak do kosmitki - Aneta na pewno w łazience ma mega wielkie czarne dildo, bo co innego mogą mieć ładne dziewczyny przed lustrem! Jak ten człowiek radzi sobie w pracy? Aha, no tak, do gabinetu weterynaryjnego przychodzą tylko przesadnie religijne babuszki ze swoimi malutkimi pieskami szczekaczkami albo młodzi chłopcy z wężami budzącymi postrach.
Tak jak pisałam na początku, wierzę, że naprawdę można się przy tym dobrze bawić. Niestety ten humor nie jest dla mnie, czułam się zażenowana tak przez 90% powieści. Miało być lekko, zabawnie i ku czci kobiet, a dostałam niestrawności. Polecam wyłącznie gorliwym fanom autora.