Sadie to młoda redaktorka, która jest specjalistką od randek. Z racji iż jest singielką sama na własnej skórze, testuje różnego typu portale internetowe, która mają za zadnie złączyć ze sobą ludzi. W ciągu jednego dnia jest w stanie umówić się nawet na kilka randek (grunt to dobra organizacja). Już niebawem ma również prowadzić rubrykę z listami do Świętego Mikołaja. Mają tam być publikowane te najciekawsze z nich. Jakie jest jej zaskoczenie gdy już w czerwcu otrzymuje taki list, który napisała dziesięcioletnia Birdie. Już po przeczytaniu tej wiadomości Sadie poczuła do tej małej niezwykłą więź bo naprawdę wiele je łączyło. Więc postanowiła się zabawić w Świętego Mikołaja i sprawić trochę przyjemności dla dziewczynki. Jakie jest jej zaskoczenie gdy się okazuje, że jej tata jest niezwykle przystojny. Główna bohaterka przez przypadek zjawia się w domu Birdie, jednak udaje kogoś, kim nie jest, a mianowicie treserkę psów, dodatkowo uczącą czworonogi po niemiecku.
Sebastian to samotny ojciec, jego żona zmarła kilka lat temu i sam musi sobie radzić z córką. Poza tym ma na głowie też restauracje. Zdaje sobie sprawę, że mało czasu spędza z Birdie i temu też nie szuka żadnych związków. Jednak gdy poznaje Sadie wszystko może się zmienić.
To była naprawdę rewelacyjna książka, która oderwała mnie od rzeczywistości i pozwoliła zanurzyć się w świecie głównych bohaterów. Z przyjemnością mi się ją czytało. Wzbudziła we mnie ogrom uczuć, nie raz wywoływała smutek, czy zdenerwowanie, jednak były też momenty gdy mnie rozbawiała.
Po książki tego duetu sięgam w ciemno i wiem, że się nie zawiodę. Historie spod pióra tych autorek naprawdę wiele nas uczą i nie tylko tego, że kłamstwo ma krótkie nogi, i zawsze wyjdzie na jaw.
Przy czytaniu tej pozycji nie ma możliwości na nudę. Główni bohaterowie są świetnie wykreowani. Z jednej strony Sadie, która jest żywiołowa, szczera i wie czego chce. A z drugiej strony jest Sebastian, który jest trochę wycofany i zamknięty w sobie. Tę dwójkę łączy to, że w życiu już naprawdę wiele przeszli. A jest przecież główna sprawczyni całego zamieszania, czyli mała Birdie, która w liście do Mikołaja nie prosi o nową lakę tylko o kogoś, kto sprawi, że jej tata znów będzie szczęśliwy.
Mimo, iż podejrzewałam jak dalej to się może potoczyć, to jednak autorkom udało się mnie zaskoczyć i trzymać w niepewności. Rewelacyjna książka, która będzie idealna na jesienne wieczory i wzbudzi w was wiele emocji.