„Szef firmy dzieli zgłoszenia na dwie równe kupki i jedną z nich wyrzuca od razu do kosza. Na pytanie, dlaczego tak zrobił, odpowiada, że nie potrzebuje w firmie pracowników, którzy mają pecha”
Dotąd nie spotkałam książki poruszającej tematykę bezrobocia w Polsce, po przejściu na gospodarkę wolnorynkową, która właśnie taki sposób poruszałaby ten temat. Jest to z pewnością cenna pozycja, gdyż ukazywana jest z perspektywy bezrobotnego.
Dość specyficzny jest podział książki na dwie części. Pierwsza podzielona jest na rozdziały. Druga część natomiast opisuje lata 2001-2008 w formie pamiętnika autora.
Ireneusz Gębski - sprzedawca, magazynier, operator wózków widłowych, kierownik magazynu, ochroniarz, agent towarzystwa emerytalnego. Mający duże doświadczenie w zbieraniu owoców na saksach, chałupnictwie wysyłkowym oraz w sprzedawaniu pościeli. Pracownik budowlany, wreszcie pracownik auto-szkoły. Chyba udało mi się wymienić wszystkie profesje, jakie wykonywał autor w latach 1990 – 2008.
Pan Gębski w roku 1990 stracił pracę. Od tego momentu jego życie zawodowe to pasmo porażek i małych sukcesów. Autor opisał 18 lat walki z wszechogarniającym zjawiskiem utraty pracy. W pewnym momencie utrata kolejnego zajęcia przestała być dla niego takim wielkim szokiem. Człowiek do wszystkiego jest w stanie się przyzwyczaić.
Autor pokazuje czytelnikowi wiele negatywnych zjawisk społecznych, jakie narodziły się wraz z nowym ustrojem. Wyzysk pracowników, nieprzestrzeganie prawa pracy, totalna ignorancja praw człowieka. Z tymi wszystkimi patologiami każdy z nas może się spotkać. Gębski przedstawił swoje cenne spostrzeżenia, na przykładzie wyjazdów za granicę m. in. do Szwecji czy Norwegii.
Myślę, że jest to dobra książka dla ludzi, którzy myślą bardzo stereotypowo o bezrobotnych. Autor na swoim przykładzie pokazuje, że osoba bezrobotna wcale nie musi być osobą bierną, która nie chce znaleźć pracy. Wpływ na to ma wiele czynników, najczęściej niezależnych od tej osoby. Jest to z pewnością dobry dokument tego, w jakich czasach przyszło nam żyć i pracować.
Książka liczy ponad 450 stron, a czyta się ją w miarę szybko. Byłam bardzo ciekawa jak zakończy się bezskuteczne dotąd poszukiwanie odpowiedniej pracy od tylu lat przez Pana Irka. O wielu zjawiskach, które były opisywane przez autora słyszałam nie raz. Mimo wszystko, pewne wątki bardzo mnie zaskoczyły. Autor pokazał mi niestety smutną rzeczywistość w jakiej żyjemy wszyscy w Polsce. Tym bardziej, że bobecnie temat bezrobocia jest bardzo aktualny powiedziałabym, że na czasie. Pocieszające jest to, że mimo wszystkich przeciwności Pan Irek pokazał, że należy walczyć o godny byt. A każda porażka uczy czegoś nowego.
Polecam, w szczególności dla osób, którym zjawisko bezrobocia nie jest bliżej znane. Dla osób, które w statystykach nie widzą tragedii drugiego człowieka.
„Można rzec, że wszystkiemu winien jest ustawiczny brak pieniędzy. To właśnie dla ich zdobycia nie wahamy się przed podjęciem kroków, których niejednokrotnie potem żałujemy.”
www.subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com