Czarownice XXI wieku

Recenzja książki Panie Czarowne
Panie Jakubie, ależ to było dobre. Czarownice, Wiedźmy, Mądre – jak zwał, tak zwał. Przede wszystkim silne kobiety, które się nie poddają i które walczą do końca. Chcę jeszcze, bo sądzę, że spokojnie można rozwinąć tę historię i dopisać kolejny tom. Czekam na następne spotkanie z Paniami Czarownymi.




Zawsze są przynajmniej trzy.

Może być więcej, ale nigdy mniej.

Psotna dziewka, chutliwa matka i groźna, samotna starucha.

Obdarzona pierwotną mocą Trójnia.


W najnowszej powieści Panie Czarowne, Jakub Ćwiek zabiera nas do miasteczka, w którym się wychował, do Głuchołaz. To właśnie ta niewielka miejscowość na polsko-czeskim pograniczu staje się sceną dla rozgrywanych w książce wydarzeń. Miasteczko z łbem kozła w herbie, w którym dzieją się rzeczy często niewyobrażalne i nikt nie zwraca na nie uwagi. Miasteczko, z którego wyjeżdżasz i o nim zapominasz. Miasteczko, do którego często nie potrafisz znaleźć drogi, jeśli nie jesteś mile widziany. Czary? Zdecydowanie tak.



Historia Głuchołaz mówi, że w XVII wieku wieszano tam kobiety posądzone o uprawianie czarów. Jednak większość z nich trafiała na stryczek za nic – były niewinne. Ale były wśród nich i takie, które wiedzą, które mogą umrzeć, ale nie odchodzą tak łatwo. Wtedy stracono dwadzieścia dwie osoby – dwadzieścia kobiet i dwóch mężczyzn. Jedna z Pań Czarownych, najstarsza z nich, Bunia, znała ich wszystkich. Siedmioro z nich uprawiało czary. Leczyli, dodawali sił, pomagali w problemach miłosnych, szeptali zmarłym.

I choć chciano je zniszczyć, one ciągle wracają, odradzają się i trwają do dziś. Mówią na siebie Panie Czarowne.




Czy w XXI wieku historia zatoczy koło? Czy te, które mają w sobie moc, będą musiały się zmierzyć z wnukami mężczyzn, którzy próbowali je spalić?


W podróż po Głuchołazach i okolicach oraz w podróż po czarach w ogóle zabierają nas czarownice/Panie Czarowne, a przede wszystkim Bunia, Betka, Lilka i Królewna. Wydawać by się mogło, że te delikatne imiona należą do bardzo subtelnych i kruchych niewiast. Nic bardziej mylnego. Cała wymieniona czwórka tworzy magiczny krąg, pilnujący miasta przed obcymi. Każda z nich obdarzona jest inną mocą i prawdę powiedziawszy o każdej z nich mogłaby powstać oddzielna książka. Przypuszczam, że byłaby bardzo ciekawa, bo i jej bohaterki to kobiety niebanalne, mądre i niezwykłe.



Niektórym czytelnikom Panie Czarowne wydadzą się książką prostą, ale taką do końca nie są. Szczerze wam powiem, że potrzeba skupienia żeby nie zgubić się w prezentowanej historii, zwłaszcza na początku i żeby móc podążać za bohaterami, nie zgubić wątku i mieć tak zwaną wolną głowę. Z czasem, gdy się już wczytamy, nie mamy problemu z odróżnianiem dobra od zła i szybciej łapiemy, kiedy autor Kłamcy zaczyna się z nami bawić.



Panie Czarowne to według mnie kawał dobrej literatury, ale muszę dodać, że ja lubię twórczość (tę już poznaną) Jakuba Ćwieka. To książka dojrzała, o mądrych i silnych kobietach. I w tym miejscu wielkie brawa dla autora Chłopców za wykreowanie tak wspaniałych bohaterek. Widać, że tworząc tyle kobiecych postaci bawił się doskonale i wyszło mu to zadziwiająco dobrze. Radowałam się, wściekałam, płakałam, zaciskałam palce w pięści - krótko mówiąc były emocje.



Same Głuchołazy, które można porównać do amerykańskiego Salem, zostały przedstawione barwnie i interesująco. Zdecydowanie Ćwiek zachęcił mnie do zwiedzenia tego pogranicznego miasteczka. Jestem ciekawa czy będzie mi dane tam trafić i czy zapomnę o nim, jak już wyjadę?



Cóż moi drodzy. Zdradziłam tyle, ile mogłam, by nie popsuć wam przedniej „zabawy” z poznawania najnowszej powieści Jakuba Ćwieka. A uwierzcie mi (lub nie) powinniście być w pełni usatysfakcjonowani. Ja jestem. Pozostaje mi jeszcze tylko jedno. Zdecydowanie polecam.
Dodał:
Dodano: 20 IX 2021 (ponad 3 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 135
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Monika
Wiek: 58 lat
Z nami od: 24 VII 2019

Recenzowana książka

Panie Czarowne



Zawsze są przynajmniej trzy. Może być więcej, ale nigdy mniej. Psotna dziewka, chutliwa matka i groźna, samotna starucha. Obdarzona pierwotną mocą Trójnia. Głuchołazy, małe miasteczko na polsko-czeskim pograniczu, mają w herbie kozi łeb. To miejsce, gdzie w XVII wieku wieszano kobiety podejrzane o uprawianie czarów. Większość z nich trafiła na stryczek za nic. Ale były wśród nich także one. Te...

Ocena czytelników: - (głosów: 0)