Z pierwszą serią tego autora w ogóle się nie polubiłam. Czułam, że jestem na nią za stara. Tym razem dałam szanse i okazało się, że wcale nie było tak źle.
Ciekawy pomysł na fabułę, zakrawający nawet trochę o powieść detektywistyczną. Poza tym podobało mi się to, iż bohaterowie potrafią już używać magii a nie dopiero ją odkrywają. Poza tym duży plus dla bohaterów. Babka Agrea jest mega. Niewyparzony język, duże ego, wdzięk, klasa, spryt i przebiegłość to tylko niektóre z jej cech. Sceny z nią przywoływały uśmiech na mojej twarzy. Uśmiałam się z jej tekstów nie raz. W podobne ślady idzie też jej wnuczka Dragomira. Co do wnuka to uważam go za takiego mazgaja ale podoba mi się zmiana jaka następuje pod koniec tomu. Aż się nie mogę doczekać co on tam wykombinuje. Przy okazji poziom trudności imion bohaterów jest tu dość wysoki. Gdyby nie te skrócone formy miałabym problem z ich zapamiętaniem 😅
Fabuła wciąga już od pierwszych stron. Dużo się dzieje, pojawia się coraz więcej tajemnic i niewyjaśnionych spraw. Zakończenie mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw przez co aż chce się sięgnąć po kolejny tom. Nie jest to tytuł powalający ale nadaje się na lekką halloweenową historię dla młodzieży. Chociaż do tego święta jeszcze czas, na pewno już teraz mogę tą książkę polecić. Pełna przygód, magii i tajemnic historia pewnej zabawnej i nietuzinkowej rodziny.
Los rodziny Bies został przypieczętowany. Bum! Doszło do morderstwa Maximiliana de Gousse’a, popularnego w kręgach magicznych czarownika. Czy za tę zbrodnię odpowiedzialne są czary babki Agrei, jego byłej żony? A może to inna, przedwieczna moc zbudziła się ze snu i próbuje namieszać w świecie żywych? Co za licho szpieguje nieświadomych niczego członków wiedźmowego rodu?
Saturnin właśnie przygotow...