Nick Pettigrew postanowił napisać coś w rodzaju dziennika, który zawierał informacje o jego pracy, jako antyspołecznego, przez rok. Muszę przyznać, że czas spędzony z tą pozycją był dla mnie czymś niesamowitym i jestem pod wrażeniem, iż autor wytrzymał na tym stanowisku przez dziesięć lat.
Już sama idea bycia antyspołecznym jest intrygująca, ponieważ w naszym kraju nie ma stanowiska pracy, do którego można porównać pracę Nicka. To bardzo ciekawe doświadczenie czytać o tym, z jakimi problemami zmaga się na co dzień antyspołeczny. Dodatkowo styl pisania autora bardzo przypadł mi do gustu. Autor jest sarkastyczny i cyniczny, jednak można to zrozumieć dowiadując się, czym na co dzień się zajmował. Książka została napisana w sposób zabawny i barwny, dzięki czemu wcale nie trzeba mieć styczności z antyspołecznym, aby zrozumieć trud i sens jego pracy. Niejednokrotnie zaśmiewałam się niemal do łez opisywanych przez autora historii, ale bywało i tak, że czułam się przerażona natłokiem i okropieństwem wydarzeń, z jakimi miał do czynienia.
Myślę, że jest to książka interesująca, zwłaszcza dla osób, które pragną dowiedzieć się czegoś o innym niż nasz systemie pracy, czy organizacji społeczeństwa. Jest to także bardzo ciekawe i wnikliwe studium ludzkich zachowań, nad którym nie sposób się nie pochylić. Bardzo ciekawa pozycja, po którą zdecydowanie warto sięgnąć.