Dzieciństwo Zuzanny przypadło na ciężkie czasy. Kobieta urodziła się na Kresach Wschodnich i do dziś pamięta ucieczkę i lęk, jaki jej wcześniej towarzyszył. Potem jej życie także było częściową tułaczką i nie zawsze było łatwo i kolorowo. Pierwsza miłość ogromnie ją doświadczyła i już jako młoda kobieta stawała przed trudnymi życiowymi wyborami. Starała się jednak dążyć do upragnionego celu i żyć w zgodzie z samą sobą.
Artur jest dorosłym wnukiem Zuzanny. Chłopak nie wie jeszcze, co chce robić w życiu i powoli zaczyna odczuwać dojmującą życiową pustkę. Pewnego dnia babcia zaczyna snuć przed nim opowieści ze swojej młodości, a on zamiast jak wcześniej uznawać ten czas za stracony, zaczyna jej uważnie słuchać. Te historie poruszają w nim jakąś strunę i chłopak postanawia wprowadzić w swoim życiu zmiany. Dodatkowo wszystko zmienia się, gdy poznaje uroczą dziewczynę. Czy teraz jego życie nabierze sensu?
***
Historia porusza trudne tematy życiowe. Znajdziemy tutaj skomplikowaną miłość, ucieczkę z miejsca pochodzenia, zagubienie, śmierć bliskich , pośród wszystkiego młodą kobietę, która musi się odnaleźć w trudnych sytuacjach i szybko nauczyć się podejmować trudne życiowe decyzje. Tematyka ciekawa, ale jak dla mnie czegoś tej książce brakuje. Fakt, że opowieści snute przez główną bohaterkę są interesujące, a dylematy, z którymi zmaga się jej wnuk wielu z czytelników mogłoby odnieść zapewne do siebie samych. Jednak chyba zabrakło mi tego „czegoś” w samej narracji. Tak, jakby bohaterom brakowało jakiejś cząstki osobowości. O ile ich historie są ciekawe, o tyle oni sami wydają mi się bezbarwni.
Muszę przyznać, że spodziewałam się po tej książce więcej emocji. A niestety podczas czytania nie odczułam ich zbyt wiele. Wyjątkowo nie współodczuwałam z głównymi bohaterami, a byłam jedynie niemym świadkiem ich losów i życiowych wyborów. Z uwagą śledziłam to, co się z nimi działo, ale nie czułam się tak, jakbym uczestniczyła w jakiś sposób w ich życiu. Ot, prześledziłam po prostu wydarzenia, jakie odbyły się z ich udziałem. Nie chcę przez to powiedzieć, że książka jest zła, bo nie jest. Po prostu dla mnie zabrakło w niej tego czegoś, co splata losy bohaterów z czytelnikiem i sprawia, że wczuwamy się w opisywaną historię, jakbyśmy sami brali w niej udział. Uwielbiam odczuwać emocje głównych bohaterów, a teraz mi tego zabrakło.