Autorka od początku umiejętnie buduje klimat grozy. To koszmarna noc dosłownie i w przenośni. Gości zamknięto w pokoju na klucz w domu jak z horroru. Pogoda potęguje strach. Noc w zasypanym śniegiem domu bez zasięgu z każdą chwilą staje się coraz bardziej tajemnicza i mroczna. Dzieją się dziwne rzeczy. Maria – mistrzyni niedomówień, kobieta powściągliwa i łagodna o złotym sercu skrywa tajemnice, których ktoś żąda ujawnienia. Atmosfera się zagęszcza, gdy trup sobie pościelił, a na arenie pojawiają się wnuczki Marii. Długa noc obfitująca w wiele niebezpiecznych zwrotów akcji ciągnie się w nieskończoność.
Rodzina Garstków ma wyjątkowego pecha do trupów. Bez trupka obejść się nie może. Żeby to jednego! Mamy tu kumulację pecha i Garstek, a w tle zemstę szantażysty. Gdy jakieś nieszczęście dotyka Garstków, to rodzina jest w tym razem. I to mi się podoba – silne więzy rodzinne i troska o każdego, nie bacząc na siebie.
Tajemnice skrywane przez Marię trochę mnie zaskoczyły, jednak nie potępiam bohaterki za jej uczynki, gdyż rozumiałam motywy jej postępowania. Autorka odkrywa wszystkie karty, raczy czytelnika anonimowymi groźbami i bolesną prawdą, która wylewa się szerokim strumieniem i zderza z rzeczywistością. Szok i niedowierzanie mieszają się ze wstydem i poczuciem klęski. W pensjonacie także mają miejsce niespodziewane wydarzenia. Zaskoczeń nie brakuje.
Dla zrównoważenia smutnej prawdy autorka wprowadza humor. Bawiły mnie ostry język szalonej Anieli i niektóre teksty policjanta Straszewicza oraz jego uczulenie na mini Garstkę. Obok poważnych tematów, w tym piętnowania alkoholików i szantażystów, autorka przemyca wątek ekologiczny i promuje aktywną emeryturę.
„Denat wieczorową porą” to dobra rozrywka w nieco makabrycznym wydaniu na upalny dzień. Dostarcza śniegu i mrozu, tajemnic i trupów, dynamicznej akcji ze zwrotami i ciekawą intrygą, kilka prawd o życiu. Stawia na silne więzy rodzinne i troskę o bliskich.
Anonimowe zaproszenie na Bal Tajemnic nie budzi w Marii Garstce entuzjazmu, za to w Anieli Grzebałko, jej najlepszej przyjaciółce – i owszem. A Maria, zdaniem Anieli, po prostu musi jej towarzyszyć.
Wkrótce stary dom w usteckim lesie, w samym środku śnieżycy stulecia, staje się sceną przemyślnej intrygi i konfrontacji. A ledwie Maria pomyśli, że nie może być gorzej, pojawia się trup… żeby jeden!...