Książkę czytałam bez znajomości poprzednich części cyklu gliwickiego, początek był dla mnie nieco trudny w zrozumieniu i ciężko było wgryźć się w fabułę. Wyrwa i Żmijowisko pana Chmielarza to jedne z moich ulubionych książek, które dostarczyły mi porządnej dawki przeżyć. A jak było z Wilkołakiem? To propozycja dla fanów gatunku sensacyjnego, opowieść nie zapadnie nam w pamięć, nie wywoła emocji. Dotrwałam do końca bo byłam ciekawa finału, jednak tym razem obyło się bez fajerwerków. Nie mniej uważam, że autor napisał dobrą powieść sensacyjną, potrafił; w znakomity sposób połączyć wszystkie wątki, sprytnie skomponował intrygę, a nawet pokusił się o wątek psychologiczny w relacji rodzice - dzieci. Ciężko mi było wykrzesać okruchy sympatii dla głównego bohatera - Dawid Wolski to niezwykle trudny człowiek, czarny charakter, choć pełen determinacji w dążeniu do celu. Książki Chmielarza zawsze trzymają wysoki poziom i tak też jest tym razem.
Prywatny detektyw Dawid Wolski nie spocznie. Na cmentarzu, na pogrzebie swojego ojca, mecenasa Wolskiego, który doprowadził do uwolnienia mordercy Igi, kobiety jego życia – widzi ją z daleka i już wie, że przeszłość wróciła i niemożliwe stało się możliwe. Dziewczyna jest dziesięć lat starsza, zmieniona, ale to Iga. Tylko on ją zobaczył, tylko on ją rozpoznał. Nikt mu nie wierzy, lecz on jest pewie...