Zamiast szelestu kartek podczas przewracania stron, słyszymy dźwięki różnych mechanizmów czy metalu tartego o metal pochodzącego z właśnie rozkładanego ukradzionego zegarka, który jest jeszcze ciepły od ciała dawnego właściciela. W każdym akapicie czuć ten niesamowity, wiktoriański, łotrzykowski, gangsterski klimat, który wręcz emanuje z książki i wzrasta ze strony na stronę. Nie da się go nie lubić!
Główną bohaterką jest silna kobieta, której samej przyszło żyć i zarabiać na siebie w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Jej determinacja, żeby przetrwać, nie trafić na ulicę oraz profesjonalizm w pracy zachwyca. Im jesteśmy dalej, tym bardziej Iva z powodu naglącej potrzeby zdobycia pieniędzy skręca w szemrany światek. Nie spada wbrew pozorom opinia czytelnika o niej, bardzo szybko przywiązujemy się do głównej bohaterki i coraz bardziej kibicujemy. Przy tej jej niesamowitości jest ludzka i w jakiś sposób niezwykle bliska. Popełnia błędy, uczy się na nic, nie wszystko jej się udaje- to chyba najbardziej zachwyca mnie w Ivie.
Gorąco polecam Wam „Ostatnią sztukę Tadeusa Voldta”. Masa zwrotów akcji, cudownie wykreowany świat, jeszcze lepiej bohaterowie. W pewnym momencie musiałem aż stopniować emocje! To była niesamowita przygoda.
Według planu. Z fartem.
Jeśli chcesz przekazać komuś przesyłkę i zrobić to tak, by nikt się o tym nie dowiedział, jest tylko jedna osoba, do której możesz się zgłosić – Iva Schlitz. Zawsze dotrzymuje terminów i zapewnia pełną dyskrecję. Iva do niedawna grała bezpiecznie. Problem w tym, że bardzo potrzebuje pieniędzy. Wie, że w Hausenbergu istnieje pewna droga na skróty – wystarczy, że zacznie bra...