Frida Kahlo. Jedni jej nazwiska nie znają w ogóle, inni kojarzą ją z nietypowymi obrazami, jeszcze inni ubóstwiają Fridę za jej odwagę, upór, chęć do życia, siłę i ogromną miłość. Ja, po przeczytaniu książki “Frida Kahlo i kolory życia” należę niezaprzeczalnie do tej ostatniej grupy ludzi.
“Frida Kahlo i kolory życia” Caroline Bernard to wspaniała, wyjątkowa powieść o fantastycznej kobiecie, która mimo przeciwności losu, potrafiła pozbierać się z gruzów ciała i marzeń i podnieść na nowo do życia. Ta niezwykła Meksykanka przeszła w swoim życiu bardzo dużo. Przede wszystkim, na samym jego początku, kiedy zaczęły otwierać się przed nią perspektywy, musiała porzucić marzenia, gdyż uległa straszliwemu wypadkowi. Odnalazła się jednak z powrotem dzięki malarstwu. Doceniała swoje piękno, potrafiła korzystać z własnej urody, korzystała ze swojego wyczucia, by wyróżniać się strojem. Straciła miłość swojego życia, by poznać kolejną i oddać się związkowy bezgranicznie. Pozwoliła się zdradzać, ranić, jednocześnie stojąc murem za Diego Riverą. Choć w powieści życie Fridy zostało opisane tylko w malutkim kawałku, możemy zobaczyć, jak wiele musiała przejść jedna kobieta i jak wiele udało jej się przetrwać.
Wiecie, dlaczego “Frida Kahlo i kolory życia” to piękna, wciągająca powieść? Ponieważ życie głównej bohaterki było jak powieść. Choć w posłowiu autorka zaznacza, że niektóre elementy zostały przez nią dopowiedziane, można sądzić, że malarka miała niesamowite życie, niczym rollercoaster.
Polecam Wam tę powieść z wielu względów. Przede wszystkim - motywuje, pokazuje, że zniszczone marzenia nie muszą całkowicie przekreślić czyjegoś życia, pokazuje, że kobieta może podnieść się po wielu upadkach różnej natury. “Frida Kahlo i kolory życia” to manifest, ukazujący, jak piękne może być życie, nawet, kiedy niedomagamy i cierpimy. Czytajcie, motywujcie się, bierzcie przykład i pamiętajcie - życie jest jedno!