Dla tej młodzieżówki zarwałam noce. Znałam bohaterów i wiedziałam mniej więcej, czego mogę się spodziewać. Zaskoczył mnie początek. Akcja od razu mnie wciągnęła.
Potem było jeszcze lepiej. Chłonęłam tę powieść, jednocześnie zerkając na czarno-białe ilustracje. Od emocji się kotłuje. Odwaga miesza się ze strachem, entuzjazm z honorem, niepewność z radością, satysfakcja ze szczęściem. Akcja mknie żywo, przygoda goni przygodę, odkrycie za odkryciem, grono poszukiwaczy rozrasta się, a zakończenie… nie miało końca. Kiedy myślałam, że to koniec, to się okazywało, że nie. Rewelacja za rewelacją! Do tego gwara śląska. Normalnie majstersztyk! Powieść zyskała na atrakcyjności. Autor z wyczuciem wprowadzał dialogi z gwarą, przy okazji pokazywał Ślązaków, ich charakter, dumę, więzy rodzinne.
Historia rodziny Sobottów wiąże się z historią Śląska, a ta jest serwowana małymi kawałkami. To dobry sposób, by młodego czytelnika zaciekawić, a nie zanudzić. Tę rolę autor powierzył nauczycielowi historii i dziadkowi Rudolfowi. Zajmująco opowiadają i przekazując wiedzę o historii Polski i Śląska. Pan Rudolf to dla mnie prawdziwy dziadek i największe zaskoczenie. Co też osiemdziesięciolatek potrafi! Jak opowiada! Jak wnuka wychowuje i innych wokoło! Me serce podbił też mały Hubert, który jednym zdaniem potrafi celnie podsumować wydarzenia na boisku. Autor ukazał także relacje międzyludzkie. W tle dawny konflikt rodzinny między wujkiem Michałem i jego siostrą, mamą Ali. Dzieciaki zawiązały niezłą intrygę przeciwko dorosłym.
Rozszyfrowywanie listów z przeszłości połączone ze znajomością gwary śląskiej i języka niemieckiego, śledzenie mężczyzny podejrzanego o kradzież, przeszukiwanie tajemniczych zakamarków oraz myślenie logiczne z wyciąganiem wniosków i mamy trop prowadzący do skrzyni z karabinami. Wierzcie mi, to nie taka prosta sprawa. Zmysł detektywistyczny Igora jest ważny, ale też wiedza i research Ali, umiejętności internetowe Moniki. Miras często sprowadza kłopoty. Dziewczęta pomagały z daleka, ale i one znalazły sposób, by spotkać się z chłopakami i osobiście uczestniczyć w poszukiwaniach.
Dla mnie książka „Gdzie jest skrzynia z karabinami?” to powrót do dzieciństwa i zaczytywanie się jak w serii „Pan Samochodzik”. Przygody, tajemnice, skarby, zabytki, historia, akcja pełna napięcia i zwrotów. Czegoż chcieć więcej na wakacje? Polecam każdemu. Dorosłym też.