Młody ambitny chłopak został zamieszany w zbrodnię, w której wcale nie chciał brać udziału. Pobyt w więzieniu oraz nazwanie go tytułowym "potworem" sprawiły, że coś w nim pękło... Przestał rozumieć, kim naprawdę jest. Winnym? Niewinnym? Człowiekiem? Potworem?
Książka nie jest łatwa w odbiorze zarówno z uwagi na temat, jak i formę. To nie jest prosta historia pisana czystą prozą tylko rodzaj scenariusza wymieszanego ze zdjęciami i prywatnymi zapiskami bohatera, jakby wydartymi wprost z jego dziennika. Steve marzy o kręceniu własnych filmów, dlatego zawarcie wspomnień w takiej postaci, pomaga mu przetrwać trudne chwile w odosobnieniu.
Według mnie autor miał świetny pomysł właśnie z taką zabawą słowem. Z "Potwora" płynie przekaz, żeby przede wszystkim pokazać ławie przysięgłych, że jest się człowiekiem, a nie kolejnym czarnoskórym chuliganem z gotową kartoteką. Stąd dziennik wypisany inną czcionką, zbliżoną do ręcznej, stąd podkreślenia, duże litery, emocje czasem przekazane dosyć nieporadnie i wreszcie forma scenariusza tudzież dramatu, która jeszcze silniej zbliża do nas bohaterów. Czytelnik zamienia się w członka ławy przysięgłych, to do nas należy wyrok w tej sprawie.
Bardzo ciekawy jest również bohater. Chłopak, który jest w szoku, czuje się bezradny, przez toczący się przeciw niemu proces, sam zaczyna wątpić w siebie i w swoją niewinność. Skoro nic nie zrobił, to czemu czuje winę? A może jednak oskarżyciel ma rację co do niego? Steve słucha głosów dochodzących z różnych stron i powoli doprowadza nas do prawdy, kulminacyjnej sceny w stworzonym przez niego filmie.
Dla dopełnienia obrazu obejrzałam również "Potwora" na Netfliksie i polecam wam zrobić to samo. Nie jest to dokładne odwzorowanie książki i bardzo dobrze, ale wiele scen czy wypowiedzi się powtarza. Móc zobaczyć to dzieło i jednocześnie jakby trzymać pierwowzór w ręce w formie papierowej - wrażenie jest niesamowite.
Polecam lekturę osobom, które lubię poruszać ciężkie tematy. To historia, którą można by analizować i z której można się czegoś nauczyć.