Oona to sympatyczna, zakochana i za moment dziewiętnastoletnia dziewczyna. Jednak wraz z odliczaniem do północy dzieje się magia, której nikt nie rozumie. Oona otwiera oczy i w około to już nie są lata '80, a XXI w. Czuje się inaczej, wygląda inaczej, nagle stała się bogata, a jej znajomych już przy niej nie ma. Co zrobić, kiedy rzeczywistość zmieniło się tak diametralnie, a twoje ciało zachowuje się jakby należało do kogoś innego?
Fabuła tej historii zdecydowanie należy do nietypowych. Podróż duszy Oony w czasie to motyw fantastyczny, ale nie jest szeroko rozwijany, autorka bardziej skupia się na jej stanie psychicznym i wątkach obyczajowych. Portretuje postać zagubioną, która szybko musi się dostosować do ogromnych zmian w swoim życiu. Z tego względu można powieść polecić osobom, które za "bajkami" (pozdrawiam cię, tato) za bardzo nie przepadają.
Dzięki takiemu brutalnemu oderwaniu bohaterki od znanego jej życia, możemy sobie uświadomić, jak ważne jest cieszenie się chwilą i docenianie tego, co aktualnie mamy i czego doświadczamy. W losach Oony ciągle są jakieś zderzenia - młodości ze starością, miłości i samotności, dawnych lat ze współczesnością. Jest to przedstawione w ciekawy sposób, rozbudza wyobraźnię, wbrew pozorom czytelnik nie czuje się przytłoczony, bo główna bohaterka ostatecznie sobie radzi (z drobną pomocą mamy i cudownego przyjaciela, którzy są wtajemniczeni w jej "przypadłość").
Trochę się obawiałam, czy autorka podoła wyzwaniu. Jednak opisać uczucia kogoś, kto dzień wcześniej był nastolatką, a teraz strzyka mu w stawach, nie należy do najłatwiejszych, ale myślę, że to się udało. Bardzo dobrze poradziła sobie również z odwzorowaniem epoki, tych kilku lat, w trakcie których obserwujemy Oonę.
W powieści jest dużo różnych emocji, miejsc, wydarzeń i przede wszystkim muzyki. Życie nie po kolei pozwala spojrzeć na pewne rzeczy pod innym kątem. Książka jest zarówno lekka jak i dająca do myślenia. Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz do recenzji i polecam wszystkim lekturę.