To drugi tom serii Black. Tu wszystko zaczyna się od tego, że Anna wsiada do pierwszego, lepszego pociągu i ucieka z Alover. Wysiada na ostatniej stacji na totalnym pustkowiu. Z pomocą przychodzi jej drwal, który pomaga jej dostać się do miasteczka Carlise, tam wraz z żoną proponuje dziewczynie nocleg. Anna chce zacząć tam życie od nowa, z dala od Nicholasa jednak nie może o nim zapomnieć. W miasteczku spotyka Małego Joy, któremu wpadła w oko.
Nicholas natomiast nie może pogodzić się z tym, że Anna wyjechała i nie daje żadnego znaku życia. Próbuje ją odnaleźć jednak dziewczyna jakby zapadła się pod ziemię.
Czy Anna ułoży sobie życie od nowa? A może jednak wróci do Alover? Chcecie wiedzieć? To koniecznie sięgnijcie po tę serię.
Po skończeniu pierwszego tomu nie mogłam się doczekać drugiej części. Tak jak i w przypadku pierwszego tomu ten również czytało się szybko i przyjemnie.
W tej części zabrakło mi nutki tajemniczości. Co w pierwszej części zapewniała postać Zakapturzonego. Po za tym autorka wprowadziła nowe postacie, które bardzo polubiłam. Zarówno małżeństwo, które pomogło głównej bohaterce, jak i Mały Joy. Najbardziej jednak ciekawiła mnie postać Victora. I mam nadzieje ze w kolejnej części będzie coś więcej o nim, bo jego osoba naprawdę bardzo mnie zaciekawiła.
Historia była trochę przewidywalna i w porównaniu do poprzedniego tomu wypadła nieco słabiej, ale tylko minimalnie. Jednak mimo to jestem bardzo ciekawa kolejnego tomu 😍.
Anna wysiada na ostatniej stacji kolejowej z przeświadczeniem, że cholerne deja vu istnieje. Oszołomiona myśli, że kupno biletu „byle gdzie”, a tym samym pójście na żywioł, to jednak nic dobrego. Stojąc przy opuszczonym budynku, cierpliwie czeka na pociąg, którym stąd wyjedzie. Po kilku godzinach stwierdza, że najlepsze, co może zrobić, to pogratulowanie sobie pomysłowości i poddania się melanchol...