Gaja budzi się w jednoosobowej sali szpitalnej zupełnie otępiała. Jest słaba, nie wie, co się stało, czemu tutaj się znajduje i gdzie ta placówka w ogóle jest. W końcu pojawia się pielęgniarka, ta jednak irytująco milczy, a nasza bohaterka pomału wpada w coraz większy niepokój. Bo… to w ogóle jest szpital, prawda?
Zastanawiam się, jak określić gatunek tej książki – to był bardziej thriller medyczny czy zagadkowe science fiction? Z powracających wspomnień głównej bohaterki stopniowo buduje się nam świat przedstawiony, który jest pewną wizją polskiej przyszłości. Akcja dzieje się na Śląsku, w znanych mi Katowicach, a jednak poziom zaawansowania nauki i technologii jest wyższy niż obecnie.
Autorka umiejętnie dozuje napięcie. Razem z bohaterką zaczynamy analizować sytuację prawie, że od zera, dlatego czyta się szybko, zdania i strony wręcz połyka. Powieść ma tylko ok. 250 stron w ebooku, a dzieje się dużo, także można sobie wyobrazić to tempo. Jednocześnie wizja jednej osoby zamkniętej w tajemniczej szpitalnej klitce sprawia, że można się poczuć duszno i klaustrofobicznie.
Początek powieści to teraźniejszość co jakiś czas przerywana wspomnieniami Gai. W dużym skrócie dziewczyna budzi się, łyka tabletki przyniesione od pielęgniarki, po czym zapada w sen. To, co się dzieje pomiędzy jej epizodami nieprzytomności jest dla czytelnika czarną plamą i przy okazji tego otępienia lekami, odrobinę zmieniłabym w kilku miejscach sposób narracji. Gaja co prawda mówi o tym, jak źle się czuje, ale jej ocena sytuacji i tak jest zaskakująco trzeźwa. To nie jest duży zarzut! Po prostu wydaje mi się, że byłoby to wiarygodniejsze, gdyby darować sobie pewne przemyślenia, bo do niektórych rzeczy człowiek dochodzi dopiero po czasie.
Zakończenie było wstrząsające. Spodziewałam się takiej sceny, ale człowieka i tak ciarki przejdą, jak to sobie wyobrazi… Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz i polecam fanom powieści trzymających w napięciu, czytelnikom, którzy lubią razem z bohaterami rozwiązywać mroczne zagadki.