„Przez pierwsze czterdzieści lat człowiek usiłuje uciec od dzieciństwa, przez następne czterdzieści stara się do niego wrócić. Dorastamy tylko po to, żeby znowu stać się dziećmi”
Nicholas Shakespeare brytyjski dziennikarz i pisarz. Autor kliku książek, dotychczas mi nie znanych. Pracował jako dziennikarz BBC. Pisarz otrzymał kilka prestiżowych nagród literackich.
Małe miasteczko Wellington Point w Tasmanii, to właśnie tutaj rozgrywa się akcja powieści „Tajemnice morza”. Po latach nieobecności powraca do niego Aleks. Wyjechał po śmierci rodziców do Londynu, tam też skończył studia. Aleks powraca do rodzinnych stron aby uporządkować sprawy majątkowe. Podczas pobytu poznaje dziewczynę Merridy, w której się zakochuje. Bohater zmienia swoje plany powrotu do Anglii. Udaje mu się zdobyć ukochaną. Młodzi biorą ślub i zamieszkują na farmie Aleksa, odziedziczonej po jego rodzicach. Bezskutecznie starają się o dziecko, co powoduje coraz większe napięcia między nimi. Ocalenie rozbitka ze statku – nastoletniego Kisha, wprowadza zamęt w ich małżeństwie ale również nadzieję na jego ocalenie. Niespodziewana ciąża Merridy może rozdzielić bohaterów bądź zespolić ich ze sobą jeszcze bardziej.
Powieść obejmuje kilkanaście lat życia Aleksa i Merridy. Nie znajdziemy w niej dynamicznej akcji, wielkich porywów miłości czy łatwo przewidywalnych bohaterów. Wręcz przeciwnie. Fabuła jest tak skonstruowana aby powoli dawkować czytelnikowi wrażenia. Miłość Aleksa i Merridy daleka jest od ideału. Wręcz odbiega od niego w znacznym stopniu. Niemożność posiadania dziecka powoduje u Merridy skłonność do karygodnych czynów jakimi są na przykład zdrada męża i ukrywanie prawdy.
Muszę się wam przyznać, że Merridy to postać, która absolutnie nie przypadła mi do gustu. Nie potrafiła docenić miłości męża, który oddał jej cały swój świat. Aleksa za to było mi po prostu żal. Ale czułam też podziw dla jego osoby. Potrafił wybaczyć. Nie każdego na to stać.
Warto zwrócić uwagę na otoczenie tej historii. Między innymi na malownicze widoki nadmorskiej farmy. Czytelnik poznaje przede wszystkim codzienne życie farmerów w Tasmanii. Powieść uwidacznia specyficzny klimat dla tego zakątka. To na pewno pozytywne strony książki.
Mimo dobrze oddanego klimatu mało znanego zakątka w Australii dla polskich czytelników, mnie ta pozycja nie zachwyciła. Nie rozumiałam kompletnie głównej bohaterki i motywów jej zachowań. Może dlatego w odbiorze książka jest dla mnie zbyt rozwlekła i po prostu nudna. Polecam jedynie dla osób, które lubią niezrozumiałe i skomplikowane historie miłosne z malowniczą scenerią w tle.
www.subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com