Mówi się że do trzech razy sztuka, tak właśnie mam z Colleen Hoover. "Ugly love" jest dla mnie trzecią książką tej autorki, a pierwszym tak mocno przyjemnym i udanym spotkaniem.
Tym razem poznajemy dwie historie. Pierwszą, Tate i Milesa, oraz drugą Rachel i tegoż samego Milesa sprzed 6 lat.
Z San Diego do San Francisco przyjeżdża 23-letnia Tate. Przyszła pielęgniarka i studentka ma zamieszkać u swojego brata Corbina, będącego pilotem. W drzwiach mieszkania leży zapity chłopak z którym będzie ją później wiele łączyło. Żeby było ciekawiej starszy pan, zwany kapitanem, potrafi czytać w myślach Tate.
Autorka mówi nam że w związkach chodzi o dużo więcej niż o seks, nie ważne jak bardzo może być on przyjemny. Mamy przecież uczucia, jeśli kochamy, chcemy planować z tą drugą osobą przyszłość. Widzimy także jak bardzo traumy z przeszłości, wpływają na późniejsze zachowanie postaci.
Powieść jest napisana lekko, mnóstwo w niej namiętnego seksu, całość okraszona jest humorem.
Bohaterowie są logicznie skonstruowani, w pełni do siebie przekonują.
Historia może nie jest porywająca, ale bardzo dobrze napisana, można z niej zaczerpnąć pouczające prawdy.
Polecam tę ciekawą raczej krótką powieść. Stawiam mocne 7/10.
Serca zaczynają szybciej bić, obietnice zostają złamane, reguły przestają obowiązywać…
Kiedy Tate, początkująca pielęgniarka, wprowadza się do mieszkania swojego brata, nie spodziewa się tak gwałtownych zmian w życiu. Wszystko przez przystojnego pilota Milesa Archera.
Miles ustala tylko jedną regułę ich związku: nie pytaj o przeszłość i nie oczekuj przyszłości. Gdy ta sytuacja staje się nie do...