Kociołek chciał zapewnić bezpieczeństwo rodzinie, więc poprosił o pomoc lokalnego księcia. Temu jednak działalność Kociołka trochę nabruździła w polityce, więc pomoc obiecał przemyśleć pod warunkiem, że wcześniej mężczyzna ze swoją drużyną pomoże w jednym z sąsiednich księstw. Miało być łatwo i szybko, ale wtedy pojawiło się Złe i wszystko poszło w diabły.
Nie ma tego Złego jest dość prostą powieścią – nie ma tu wielu intryg czy niesamowicie skomplikowanych zwrotów akcji, choć dzieje się całkiem sporo. W powieści mamy do czynienia z pewnym wątkiem kryminalnym, którego rozwiązanie okazuje się zupełnie inne niż bohaterowie się spodziewają, zostają uwikłani w konflikt sprzed wielu lat i problemy łóżkowo-polityczne księżnej. Dawne siły budzą się, by przejąć władzę nad Doliną, ale w mądrzejszy sposób niż wcześniej, przez co nudzić się na pewno nie można.
Mortka wydarzenia opisuje bardzo barwienie, w gawędziarskim stylu, przez co czytanie jest po prostu przyjemnością. Bohaterowie wyrażają się jak żywi, zależnie od własnego wykształcenia czy przynależności do odpowiedniej kasty. Do tego narrator, czyli Kociołek, nie szczędzi komentarzy na temat wydarzeń czy swoich współtowarzyszy, a tym samym lepiej buduje ich charaktery oraz zwyczajnie uprzyjemnia czytanie. Jest to tym bardziej godne pochwały, że na kartach powieści przewija się naprawdę dużo postaci, a każda z nich ma swój indywidualny rys, charakter, historię. Jednak jeśli ktoś liczy na poważny czy niepokojący klimat, to się zawiedzie – Nie ma tego złego jest powieścią humorystyczną, tutaj nawet poważne czy groźne wydarzenia zostaną rozbite jakimś żartem czy zachowaniem postaci.
Ciekawie wypada także świat. Książka ma 300 stron, więc siłą rzeczy nie jest on nadmiernie rozbudowany, ale lokalną historię poznajemy całkiem nieźle, sporo możemy się dowiedzieć na temat minionych wojen i jako tako poznać wierzenia. Nie ma mnóstwa szczegółów, ale i nie ma braków – wszystko jest akurat na tyle by nie błądzić we mgle, ale i nie zanudzić niepotrzebnymi informacjami. Mam wrażenie, że to ostatnio bardzo rzadki umiar w fantastyce.
Nie ma tego złego to sympatyczne, zabawne fantasy. Nie powiem, że jakoś niesamowicie zżyłam się z bohaterami lub chciałabym kolejnych tomów, bo to po porostu dobra zamknięta historia. Jeśli chcecie czegoś lekkiego, ale dobrze napisanego – polecam.
---
Także na szarakawiarenka.pl
Książka dostępna za punkty ISBN na portalu CzytamPierwszy.pl