Stella (teraz) wyprowadziła się z Londynu, kupiła duży zapuszczony dom nad morzem i próbuje na siłę spełniać marzenia swoje, ale nie jej wiecznie naburmuszonego partnera. Kay (wtedy) samotnie wychowuje dziecko i jest przekonana, że już nic dobrego jej w życiu nie spotka, gdy nagle na horyzoncie pojawia się uroczy adorator. Do domu Stelli w środku nocy puka pobita kobieta szukając schronienia, a druga bohaterka szybko przekonuje się, że romantyzm jej księcia z bajki to tylko fasada dla paskudnego charakteru. Do diabła, co łączy te kobiety?!
"Zmyślenie" to nie jest łatwa lektura. Przemoc domowa tak silnie tutaj wybrzmiewa, że mogłaby być kolejną pełnoprawną bohaterką sama w sobie. Nie ma brutalnych i szczegółowych opisów bicia, autorka sama na końcu przyznaje, że starała się nie robić niepotrzebnej sensacji wokół tego poważnego tematu. Jest za to osaczenie i podskórny lęk. Bohaterki są w pułapce, a my razem z nimi. Nie wiadomo, z której strony padnie cios, komu można zaufać i czy napastnik zaraz nie wyważy drzwi. Atmosfera jest cały czas aż duszna, frustruje nas strach innych, ale kiedy decydujemy się działać i uciekać, to napotykamy kolejne przeszkody na drodze, jedna za drugą. Thriller psychologiczny pełną gębą.
Opis na okładce zdradza fabułę co najmniej do połowy powieści! Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, to nie czytajcie go, bo tajemnice grają w tej historii dużą rolę. Doczytajcie też "Zmyślenie" do końca, autorka podsuwa nam dużo mylnych tropów i ostatecznie nic nie będzie takie, jakie się wydawało. W pewnym momencie zaczęłam się nawet zastanawiać, czy to nie horror i czy niektóre postacie są w ogóle prawdziwe. Do takiego szaleństwa mogą doprowadzić te wydarzenia!
Książka mnie ogromnie wciągnęła, przeczytałam ją szybko, została napisana prostym językiem. Łatwo można "w nią wejść" i zapomnieć o realnym świecie. Jednocześnie przez cały czas szukamy ucieczki i rozwiązania zagadki. Uważam też, że świetnie zostały przedstawione ofiary przemocy i ich sposób myślenia. Polecam!