Życie Mileny ulega diametralnej zmianie po ślubie. Wcześniej kobieta była seksowną, uwodzicielską i odważną redaktorka książek erotycznych. Po ślubie z uznanym ginekologiem została macochą dwóch dorastających chłopców i porzuciła karierę zawodową na rzecz zajmowania się domem. Początkowo jej związek był udany i przynosił jej mnóstwo radości, jednak potem jej mąż stał się apodyktycznym sknerusem, niezaspokajającym nawet jej podstawowych potrzeb. Teraz kobieta jest ogromnie zaniedbana i sfrustrowana.
W chwili, gdy poznaje przystojnego Gabriela, zaczyna zastanawiać się, dokąd zmierza jej życie i co zrobiła nie tak, że znajduje się właśnie w tym miejscu, jako zaniedbana gospodyni domowa. Nie wie jeszcze, że ten przystojny mężczyzna całkowicie odmieni jej życie i obudzi w niej żądze, o jakie nigdy by siebie nie podejrzewała.
Gdy nakrywa męża w chwili miłosnych uniesień z inną kobietą, postanawia zrobić to samo i wikła się w romans z Gabrielem. Kobieta nie ma jednak pojęcia, jak kręta i niebezpieczna będzie droga, którą zacznie podążać, zwłaszcza, że zwykły pociąg seksualny zastępuje inne uczucie. Czy mężczyzna także będzie na nie gotowy?
***
Hmmm, od czego by tu zacząć… Może na wstępie zaznaczę, że znalazłam tu wiele wątków, wśród których jedne podobają mi się bardziej, inne mniej, a jeszcze inne wzbudzają we mnie frustrację.
Jak wiadomo nie od dziś erotyki mają za zadanie pobudzić wyobraźnię i w pewien sposób zadziałać na naszą seksualność. Przyznam, że niektóre wątki seksualne mnie zaintrygowały, inne wzbudziły we mnie odrazę, ale tak to już jest, że nie wszystkim podoba się to samo, więc w zasadzie plus dla autorki za fakt, że każdy może znaleźć coś dla siebie.
Największą frustrację wzbudza we mnie oczywiście postać głównej bohaterki. Z jednej strony cieszę się, że po spotkaniu z wymarzonym mężczyzną udało jej się wyzwolić w sobie ogromne pokłady kobiecości i podreperować swoją pewność siebie. Natomiast strasznie irytuje mnie przedstawienie Mileny na pierwszych stronach. Nie wiem dlaczego większość autorów tego gatunku przedstawia swoje bohaterki jako zaniedbane, stłamszone kury domowe, bez własnego zdania. Rozumiem, że w ostatecznym rozrachunku to wspaniałe doznania seksualne mają rozbudzić je na nowo, ale ja nie widzę potrzeby przedstawiania wszystkich bohaterek w tak bardzo niekorzystnym świetle. Przez to zawsze na początku takich książek, tak było i w tym przypadku, odnoszę wrażenie, że kobiety to bezmózgie yeti godzące się na gardzenie nimi przez partnera i żyjące w niesatysfakcjonującym związku poczwary bez własnego zdania. Uważam, że tak skrajne elementy są zbędne.
Co do późniejszej przemiany głównej bohaterki, to w pewnym momencie udało mi się nawet ją troszkę polubić za fakt, że wzbudziła w sobie małą buntowniczkę i w końcu zaczęła dążyć do spełnienia własnych marzeń i pasji. Natomiast nie do końca spodobało mi się zakończenie, bo gdy już zaczęło się robić naprawdę ciekawie, autorka postanowiła zniszczyć wszystko tylko dla zemsty. I to do mnie nie przemawia.
Podsumowując. Książka, jako erotyk jest całkiem ciekawa z wyłączeniem chwilowego epizodu kury domowej. Plus za zmiany i zdobycie pewności siebie przez główną bohaterkę oraz podjęcie śmiałych kroków. A na końcu minus za sam koniec końców, bo uważam, że dwoje dorosłych ludzi, których łączy tak wielkie wzajemne zafascynowanie, powinno w inny sposób wyjaśniać sobie wątpliwości, a nie postępować na zasadzie – Ty zrobiłeś mi na złość, to teraz ja Ci pokaże. Sama idea tytułowego klubu też jest ciekawa i akurat z takim pomysłem na umiejscowienie akcji się jeszcze nie spotkałam.