Chyba każdy z nas, moli książkowych, zastanawiał się nad zawodem pisarza. Marzył o napisaniu swojej pierwszej powieści, która byłaby na szczycie list bestsellerów. A co by było gdyby to pragnienie się ziściło? Zapewne nasze życie stanęło by do góry nogami, ale czy pozytywnie? Ciągłe spotkania z czytelnikami, natręctwa i wymuszenia do napisania kolejnej książki to tylko część zmartwień młodego pisarza. Do tego również dochodzi zadbanie o nasze życie prywatne, które czasami zaniedbujemy. Problemy, z którymi borykamy się teraz to tylko garstka nieszczęść, które spotykają przeciętnego pisarza.
Janusz Świstak to młody pisarz, który zadebiutował książką o Niumenie. Powstała w dość dziwnych okolicznościach, gdyż była skutkiem pijackiego zakładu. Powieść stała się bestsellerem, a fakt ten zadziwił nie tylko przyjaciół autora, lecz również samego Janusza. Po odniesieniu wielkiego sukcesu pisarz napisał więcej książek. Jego przyjaciel i zarazem agent zorganizował mu trasę koncertową. Przyjmuje wyzwanie i stawia czoła wszystkim pytaniom czytelników.
Na samym początku powiem szczerze, że po Części intymne sięgnęłam tylko i ze względu na oprawę graficzną. Sami chyba przyznacie, że jest po prostu cudowna. Kobieta ubrana w błękitną spódnicę i białą bluzkę, siedzi na niebieskim krześle i czyta książkę. Jedna z lepszych okładek jakie widziałam. Szkoda, że wnętrze nie jest tak dobre jak zewnętrzna strona powieści.
Fabuła nie jest zbytnio oryginalna. Nie wyróżnia się niczym nowym. Czytając w domu opis na okładce spodziewałam się przyjemnej lektury, a zastałam słabą powiastkę. Po pierwsze fabuła była strasznie nudna. Nic się nie działo. Główny bohater jedynie wyjeżdżał na kolejne spotkania i odpowiadał na pytania. Porażka. Po za tym autorka była bardzo oszczędna w słowa i opisy. Książka jest napisana w formie trzecioosobowej ale to nie znaczy, że pisanie o uczuciach jest zbędne. Bardzo mi tego brakowało tak jak więcej informacji osobistych o Januszu. Przez to nie potrafiłam wczuć się w postać ani nawet ujrzeć w nim swoją bratnią duszę. Jednak najbardziej denerwowało mnie to gdy główny bohater od razu po wywiadach mówił, że miał pewien nie dosyt. Ludzie?! A kto by nie miał, gdy na każde pytanie odpowiadał jednym zdaniem, lub dziwnymi cytatami. Czytelnicy na spotkanie przyszli, żeby otrzymać wyczerpujące odpowiedzi, a on albo nie odpowiadał lub mówił "nie wiem". Książkę czyta się szybko gdyż jest to zaledwie 270 stron i napisana bardzo dużą czcionką. Język lekki, który nawet przypadł mi do gustu, jednakże całokształt do bani.
Pierwsze spotkanie z Izabelą Sową było jak najbardziej nie udane. Po polskiej autorce spodziewałam się czegoś lepszego. Będę nadal szukać innych pozycji pani Sowy, lecz jeśli znowu mnie zawiedzie, zaniecham poszukiwania. Części intymne to nudna lektura, którą zdecydowanie nie polecam.