Ostatnio chwyciłam w moje ręce książkę duetu Iosivoni i Kneidl, mianowicie pierwszy tom Midnight Chronicles, "Moc amuletu" . Dawno nie czytałam fantastyki, więc z chęcią się za nią zabrałam.
A gdyby duchy, wampiry i inne istoty nadprzyrodzone istniały naprawdę? Kto by nas przed nimi bronił? Oczywiście hunterzy o różnej specjalizacji. Są tacy, którzy mogą się poszczycić dużą siłą fizyczną, ale również tacy, którzy korzystają z magicznych amuletów. Roxi należy do tych ostatnich. Ma naprawdę ważną misję do wykonania. W przypadku niepowodzenia zostanie zesłana do podziemia. Pomaga jej w tym Finn, który został jej przydzielony jako partner w walce. Tymczasem Roxi ratuje pewnego mężczyznę, wypędza z niego ducha i ratuje mu życie, jednak on cierpi po tym na amnezję i nie pamięta kompletnie niczego ze swojego życia. Jakie znaczenie będzie miał Shaw w tej historii?
Oczywiście zaraz na początku rzuciło mi się w oczy, że schemat historii bardzo przypomina serię Dary anioła Cassandry Clare. Ale ja nie uważam tego za minus, bo tamten cykl bardzo lubię. Byle żeby nie było za bardzo podobnie. W pierwszym tomie Midnight Chronicles mamy w sumie taki wstęp do historii. Poznajemy wykreowany świat magiczny, bohaterów, rodzaje postaci, które walczą z istotami nadprzyrodzonymi. Owszem, już się coś dzieje, ktoś ginie, ktoś zostaje uratowany i oczywiście dalszego ciągu dowiemy się w kolejnych częściach. Nie oszalałam na razie na punkcie tej historii, ale uważam że ma ona potencjał. Współpraca tych dwóch autorek bardzo mnie zaintrygowała i jestem ciekawa jak dalej poprowadzą fabułę. Jak zwykle muszę się pokłonić wydawnictwu za wydanie książki. Ostatnio zdecydowanie przechodzą sami siebie. Czekam na kolejny tom.
6-tomowa saga z gatunku Fantasy New Adult, w której emocje i niebezpieczeństwa spotykają się z magią i zmysłowością.
Pierwszy tom nowej serii napisanej wspólnie przez Laurę Kneidl i Biancę Iosivoni.
449 zbiegłych dusz. 449 dni, żeby posłać je z powrotem do krainy umarłych. Łowczyni duchów Roxy wie, że to misja praktycznie niewykonalna. Jej dni zdają się więc policzone. Dlatego nie jest jej na rę...