"Osiedle RZNiW" Remigiusza Mroza to mocno wciągający kryminał, choć może bardziej to książka dla młodzieży.
Prawie cała jej treść napisana jest w slangu nastolatków (w sposób dla przeciętnej osoby zrozumiały), jarających się hip-hopem, alkoholem i narkotykami.
Mamy tu porachunki mafijne, morderstwa, handel narkotykami, prostytucję. Dziewczynę która była na gigancie, albo ktoś ją porwał i dwójkę jej przyjaciół którzy próbują ją odnaleźć. To co kryje się za zniknięciem Izy, jest bardzo niepokojące.
Sposób prowadzenia pióra jest prosty, zwięzły, a jednocześnie tak bliski realiom że cała historia wygląda na prawdziwą. Akcja trzyma w napięciu, przez co książkę nie tylko szybko się czyta, ale jest także bardzo atrakcyjna.
Bohaterowie nie są zbyt charakterystyczni, czy też oryginalni, ale przekonują do siebie, logiką swoich działań i sposobem wyrażania się.
Myślę że mogę polecić tę pełną akcji powieść. Stawiam, choć często było mi z Panem Mrozem nie po drodze, zasłużone 7/10.
Wczesne lata dwutysięczne. Blokowisko na osiedlu RZNiW żyje w rytmie rapu, oddycha dymem z jointów i nie toleruje obcych. Na dwunastym piętrze jednego z bloków mieszka Deso – wychowujący się bez rodziców chłopak, który na co dzień musi zmagać się z życiem w skrajnej nędzy.
Pewnej nocy otrzymuje esemesa z nieznanego numeru. Nadawca pisze: „Boję się. Chyba ktoś za mną idzie”. Deso po chwili oddzwan...