"Opowieść Podręcznej" to niepokojąca opowieść o świecie, w którym życie jest koszmarem dla każdej kobiety. Chociaż znałam już tą historię z serialu, książka wciąż zrobiła na mnie wrażenie. Czytanie ma jednak inną moc, wszystko wygląda inaczej gdy poznajemy wszystkie wewnętrzne spory, odczucia i myśli bohatera.
Historia Fredy, Podręcznej w domu komendanta, jest wstrząsająca. Strasznie czyta się o kobietach tak bardzo ubezwłasnowolnionych, jak stało się to w Gilead. Freda miała kiedyś życie, wolność, pracę i kochającego męża, a teraz nie ma nic. Nawet czytanie dla niej, dla kobiety, jest nielegalne. Musi spełnić swoją rolę dla społeczeństwa i modlić się o to by zaszła w ciążę, by jej komendant ją zapłodnił, bo tylko po to tam jest. To jej jedyna funkcja - rodzenie dzieci. Poza tym ma być cicho, ma być niewidoczna.
Ciężko pisać o tej historii. Samo wyobrażenie sobie odebrania praw do pracy i zakaz czytania brzmią strasznie, ale cała reszta? To grosze niż najstraszniejsze horrory. A jednak te kobiety zostały zmuszone do takiego życia i pozbawione wszelkiego wyboru. Sztuczna, rygorystyczna i brutalna, oparta na religii filozofia patriarchatu.
Mimo wcześniejszej znajomości serialu, lektura wciąż wprawiła mnie w niepokój i bardzo mnie wciągnęła. Trudno tu powiedzieć, że mi się podobała, wydaje się to nie na miejscu, ale zdecydowanie bardzo zaangażowała. Prawdą jest, że serial rozwinął wiele wątków tutaj tylko ledwo napomkniętych, jednak dostęp do głowy głównej bohaterki uwięzionej w tym reżimie nadrabia to wszystko, a fabuła zaciekawia. Autorka powoli odkrywa przed czytelnikiem tajniki tego świata, długo utrzymuje w niewiedzy, ciekawości i niepewności, tak że chce się tylko czytać dalej.
Myślę, że to książka którą każdy powinien przeczytać. Otwiera ona oczy na to jak wiele mamy i ile można by stracić, oraz jak ważna jest wolność, którą posiadamy. Jednak zostawia w człowieku pewien niepokój, gdy pomyśli się o tym jak szybko i niepozornie zaczęły się zmiany w opisanym tam świecie, aż nagle nie było odwrotu.