Małgorzata Rogala zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie opowiadaniem, które znalazłam w "Awersie". Był to powód, dla którego sięgnęła po najnowszą powieść autorki, czyli "Niezbity dowód".
Historia rozpoczyna się w momencie, kiedy pracownica antykwariatu, Adela Naczyńska, orientuje się, że w sklepie znajduje się nietuzinkowa, bardzo oryginalna lampa, która dwadzieścia lat temu rzekomo spłonęła razem z jej rodzinnym domem i ojce. To odkrycie w bardzo szybkim czasie doprowadziło Naczyńską do śmierci. W tym momencie rozpoczyna się śledztwo prowadzone dwutorowo - przez policję oraz przez detektyw Celinę Stefańską.
"Niezbity dowód" to trzecia część cyklu o Celinie Stefańskiej. Nie czytałam poprzednich części, jednak zbytnio tego nie odczułam. Czytając, wiedziałam, że historia Celiny, jej przyjaciółki oraz dwóch policjantów jest kontynuacją poprzednich części, jednak wcale nie przeszkadzało to w odbiorze. Śledztwo w sprawie śmierci Naczyńskiej oraz zaginionych zabytków prowadzone było dwutorowo. Sprawą tą zajmowała się Celina wraz ze swoją przyjaciółką pisarką oraz policjant Ksawery z partnerem. Było to bardzo ciekawe rozwiązanie, gdyż obydwie pary co rusz odnajdywały nowe poszlaki i wymieniały się informacjami. Widać było zgranie zespołów, które zaowocowało rozwiązaniem zagadki. Zakończenia w ogóle się nie domyśliłam, pisarka doskonale wyprowadziła mnie w pole, podsunęła trop, który ani trochę się nie sprawdził, za co ogromny plus.
Ogromnym atutem powieści jest artystyczne tło. Czytelnik podczas lektury poznaje historię sztuki, zagłębia się w cudowne zagadnienia związane z secesją oraz wielkim twórcą dekoracyjnych lamp - Tiffanym. Mnie bardzo ujął ten wątek, gdyż sama zdawałam rozszerzoną historię sztuki na maturze, by dostać się na architekturę. Poza tym, pokazuje on, że autorka bardzo dojrzale podchodzi do swoich powieści, stara się dać czytelnikowi nie tylko dobrą historię, ale również kawałek wiedzy, która z pewnością wymaga wcześniejszego przestudiowania.
Atutem książki jest przykuwająca wzrok okładka. Jest jednak jedna rzecz, która mnie irytowała, a mianowicie - zbyt rozbudowane nazwy rozdziałów, coś jakby streszczenia. Rzucone hasła mówiące, co mniej więcej wydarzy się na następnych kilku stronach. Jak dla mnie jest to zbędny zabieg, który może wybić z lektury.
Polecam Wam "Niezbity dowód", jest to fantastyczna historia dojrzałych kobiet pochylających się nad nie lada zagadką. Bardzo dobrze napisana, wciągająca, można przy niej spędzić parę miłych wieczorów!
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl