Swoją przygodę z twórczością Carlosa Ruiza Zafona rozpoczęłam kilka lat temu przy okazji lektury
"Cienia wiatru". Książka ta wywarła na mnie ogromne wrażenie i na zawsze zapadła mi w pamięci dołączywszy do grona moich ulubionych książek. Z przyjemnością sięgnęłam po kolejną powieść autora, tym razem była to książka
"Gra anioła". Tak samo jak i
"Cień wiatru" szalenie mi się spodobała i już wiedziałam, że będę chciała przeczytać wszystkie książki, które wyszły spod pióra autora. A kim właściwie jest sam autor? Pan Zafon z wykształcenia jest dziennikarzem, zamieszkałym od 1993r w Los Angeles, w którym to poświęcił swoje życie powieściopisarstwu oraz pisaniu scenariuszy filmowych. Wydał cztery książki dla młodzieży, a za pierwszą z nich pt
"Książę Mgły" otrzymał nagrodę Edebe. Po kolejnych trzech [
"Pałac Północy", "Światła września", "Marina"] postanowił napisać powieść skierowaną do starszych czytelników. Tak właśnie powstał
"Cień wiatru", opublikowany w 2001r, przetłumaczony na ponad 30 języków, a opublikowany w 45 krajach. Wracając bynajmniej do tematu recenzji... w moje ręce wpadła książka, która została przez niego napisana jako druga w jego karierze, tj
"Pałac Północy". Czy i tym razem historia stworzona przez pana Zafona przypadła mi do gustu? Czy mnie oczarowała jak
"Cień wiatru"? Przeczytajcie do końca recenzję, a uzyskacie odpowiedzi na te pytania.
Nasza historia rozpoczyna się od przedstawienia pewnej historii, mrocznej i przerażającej, która miała miejsce w 1916r w Kalkucie. Wówczas ledwo z życiem uszła pewna para bliźniaków, nad których przyszłością zamajaczył cień pewnej klątwy... Właściwa akcja rozpoczyna się szesnaście lat później, kiedy to poznajemy jednego z wychowanków sierocińca St. Patrick's - chłopca imieniem Ben. Zgodnie z przepisami obowiązującymi w tamtych latach w Kalkucie, po osiągnięciu szesnastego roku życia dzieci przebywające w sierocińcu uważane są już za dorosłe osoby i muszą opuścić placówkę, w której dotąd znajdowały schronienie. Ben wraz ze swoimi przyjaciółmi znalazł się właśnie w takiej sytuacji. Przez lata wraz z szóstką przyjaciół tworzyli tajne stowarzyszenie - Chowbar Society - a na spotkania tajnego klubu wybrali stary opuszczony dom niedaleko sierocińca, na którego podwórzu przy ognisku opowiadali sobie przeróżne historie. Spotkania rozpoczynały się o północy i tak powstała nazwa tajemnej kryjówki - Pałac Północy. Pewnego dnia w sierocińcu zjawia się tajemnicza starsza kobieta wraz z młodą dziewczyną - Sheere, która okazuje się rówieśniczką członków Chowbar Society i którą zabierają na jedno ze swoich spotkań. Dziewczyna opowiada im tragiczną historię mającą związek z jej ojcem, który to podobno wybudował gdzieś dom swoich marzeń, do którego zamierzał sprowadzić swoją rodzinę i razem z nią w nim zamieszkać. Ben wraz z przyjaciółmi podejmują jednomyślną decyzję - zamierzają pomóc Sheere odnaleźć ów legendarny dom. Niestety nikt nie spodziewał się, że podejmując się tego zadania natrafią na trop jednej z najpotworniejszych tajemnic Kalkuty, gdzie płonący pociąg, widmowy dworzec czy ognista zjawa będą zaledwie niektórymi z elementów tej makabrycznej łamigłówki...
"Coś, co miało być niecodzienną przygodą, niebawem okazuje się śmiertelnie niebezpiecznym wyzwaniem.
Historię poznajemy dzięki jednemu z członków Chowbar Society - Ian'owi, który był spośród całej paczki najmniej skłonnym do podejmowania ryzyka, niczym nie wyróżniającym się i zachowującym daleko posuniętą ostrożność chłopcem. Jak sam o sobie mówi:
"tym samym miałem największe szanse przetrwać". Historię poznajemy z jego perspektywy, kiedy to występuje w książce jako uczestnik całej historii, a także z jego jakby pamiętnika, którego strony przerywają w niektórych miejscach toczącą się opowieść. Dzięki nim dowiadujemy się wielu rzeczy, które niekiedy były przemilczane, pominięte w toku kolejno następujących po sobie wydarzeń. Dzięki temu mamy dokładny wgląd we wszystko to, co wówczas się wydarzyło.
Sama historia jest nad wyraz ciekawa. Mamy wielką tajemnicę, którą skrywa w sobie Mroczne Miasto, jak mawiano wówczas o Kalkucie, a którą przyjdzie rozwiązać naszej grupce bohaterów. Jest to zarówno historia tragiczna, niosąca za sobą głębsze przesłanie, jak i iście przerażająca. Wierzcie mi, nikt z Was nie chciałby przeżyć czegoś podobnego... Książka kryje w sobie historię wielkiej miłości i prawdziwego oddania. Ukazuje nam siłę przyjaźni i prawdziwych rodzinnych więzi. Jest jednak i mroczna część..., która niesie za sobą szereg okrutnych wydarzeń, które niegdyś miały miejsce, zapomnianych zbrodni, popełnionych przed laty i chęci zemsty... dającej początek całej historii.
Akcja powieści toczy się wartko, zdarzenia następują po sobie w szybkim tempie, czytelnik z całą pewnością nie zdąży się nudzić. Wraz z bohaterami książki zgłębiamy i odkrywamy koleje tajemnice, które przykrył kurz czasu, a które teraz muszą ujrzeć światło dzienne, aby można było rozprawić się z upiorami z przeszłości. Carlos Ruiz Zafon ponownie napisał historię, która zapadła mi w pamięć, która zabrała mnie do tej tajemniczej mrocznej Kalkuty, gdzie wraz z członkami Chowbar Society stanęłam do walki z niebezpiecznym przeciwnikiem. Czy polecam książkę innym? Ależ TAK! Jak mogłabym tego nie zrobić? Wg mnie każda osoba, kochająca tajemnice, niewyjaśnione zagadki z przeszłości kładące się cieniem na naszej przyszłości, które doprowadzają do niebezpiecznych wydarzeń powinna sięgnąć po tę książkę. Z całą pewnością zapamięta tę historię na długo, a czas spędzony na lekturze będzie czystą przyjemnością.
recenzja pochodzi z mojego blogu:
http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/2012/04/22-paac-pon...