Zabójca Czwartej Małpy ujawnia swoje tejemnice

Recenzja książki Szóste dziecko
Ostatnia część trylogii o przerażającym psychopacie, który nazywa siebie Zabójcą Czwartej Małpy, jest pełna zwrotów akcji i zagadek. Ta powieść to ostra jazda bez trzymanki, gdzie wszystkie informacje są poplątane i pomieszane, a to co autor nam serwuje, to istny rollercoaster. Wielokrotnie gubiłam się w prowadzonym śledztwie i wszystkich traktowałam jak podejrzanych, co tylko podtrzymywało moje zaciekawienie.

Rozdziały w książce są dość krótkie, ale kończą się w takim momencie, że koniecznie musimy czytać dalej, by dowiedzieć się co właśnie odkryli policjanci. A na poznanie tych faktów przyjdzie nam trochę poczekać, bo narracja w rozdziałach jest podzielona na różne osoby zaangażowane w rozwiązanie tej trudnej sprawy.
Autor świetnie poradził sobie z budowaniem napięcia i niepokoju wplatając do historii śmiercionośny wirus, który utrudnia pracę Clair Norton i Edwinowi Klozowskiemu, ale i wywiera presję czasu na pozostałych członkach zespołu. Czytając o objawach wirusa SARS i konieczności izolacji osób zakażonych oraz obowiązku noszenia maseczek, poczułam się jak w naszej obecnej rzeczywistości.
Musze się przyznać, że czas jaki minął od przeczytania dwóch poprzednich tomów skutecznie zatarł wspomnienia ofiar i wydarzeń jakie rozegrały się w „Czwartej Małpie” i „Piątej Ofierze”. Jednak autor poświęcił wystarczająco dużo czasu, aby te najważniejsze wydarzenia przypomnieć, więc dość szybko znów wczułam się w całą historię.
Choć podejrzenia co do tożsamości zabójcy się mnożą, poznanie jego motywacji może być pomocne dzięki kolejnym pamiętnikom, które opisują straszną przeszłość i piekło z jakim musieli się spotkać wychowankowie domu dla krnąbrnych dzieci.

Moje zastrzeżenie budzi ciągłe zwodzenie czytelnika i mieszanie mu w głowie. Spowodowało to, że zakończenie nie do końca jest dla mnie wiarygodne. Jednak muszę przyznać, że wplecenie do powieści przeszłości Portera, której on nie pamięta na skutek amnezji po wypadku, było bardzo dobrym pomysłem.

„Szóste dziecko” to naprawdę dobra książka, która w zestawieniu z całą serią sprawia, że z czystym sumieniem mogę ją polecić. Kilka zastrzeżeń, które pojawiły się w trakcie czytania, nie są w stanie przekreślić masy emocji jakie towarzyszyły mi podczas obcowania z tą książką. Dawno nie spotkałam się z tak mocno trzymającą w napięciu serią, która łączy w sobie tak wiele wątków i pochłania nas bez reszty. Doskonale wykreowani bohaterowie, zagadka niemożliwa do odgadnięcia, skorumpowani ludzie na wysokich stanowiskach i morderca potrafiący tak doskonale przewidzieć kolejne kroki policji. Naprawdę warto poznać historię wymyśloną przez autora!
Dodał:
Dodano: 18 XI 2020 (ponad 4 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 85
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 36 lat
Z nami od: 25 VII 2019

Recenzowana książka

Szóste dziecko



Detektywowi Samowi Porterowi słowa „Ojcze, wybacz mi“ przywołują dawno zapomniane wspomnienia; celowo pogrzebaną przeszłość. Dla Ansona Bishopa stają się pomostem łączącym dzieciństwo z teraźniejszością i powodem do ujawnienia ukrytej od dawna prawdy. Kilka słów, zapisanych obok każdego ciała, łączy ofiary z nieuchwytnym mordercą, w tym samym momencie pozostawiającym po sobie trupy na przestrzeni...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0