Po cyklu „Kryształowi” chętnie sięgnęłam po najnowszy thriller autorki. I okazał się strzałem w dziesiątkę. To nie tylko rozrywka na wysokim poziomie łącząca świetny styl i znakomicie poprowadzoną fabułę, ale również bardzo ciekawa i wnikliwa analiza postrzegania świata przez osobę skupioną na rzeczywistości wirtualnej, i takiej dla której ona zupełnie nie istnieje.
Początek? Przez chwilę myślałam, że pomyliłam gatunki i zamówiłam romans. Można powiedzieć, że to historia jakich wiele. Uwikłanie w relację z żonatym mężczyzną, żalącym się, że z żoną nic już go nie łączy. Na szczęście to tylko lekki wstęp, który może ma osłabić naszą czujność, bo niespodziewany wypadek zmienia wszystko. Jedna decyzja i jej konsekwencje sprawiają, że w poukładane życie Ewy gwałtownie wdziera się chaos, a kobieta coraz boleśniej czuje zaciskającą się na jej szyi pętlę. Jedynym stabilnym elementem okazuje się wsparcie niewidomego sąsiada, Artura.
Mała sąsiedzka społeczność rządzi się swoimi prawami. Co ich łączy, co dzieli? Czy świat prezentowany przez nich dumnie na Instagramie choć w minimalnym stopniu odzwierciedla ten prawdziwy? Czy może wszystko jest sztuczne, na pokaz, pełne obłudy i fałszu, a tak naprawdę ważne jest to czego nie widać? Co skrywa się w czterech ścianach, osłonięte przed czujnym sąsiedzkim okiem?
Z każdą kolejną stroną atmosfera coraz bardziej się zagęszcza osaczając naszą bohaterkę. Manipulacja, zdrada, toksyczny związek, obsesja. Prócz poczucia winy i lęku oraz niezdrowej miłości, to one determinują zachowania bohaterów i nakręcają spiralę zdarzeń prowadzących do tragedii.
Przyznaję, że nie byłam w stanie oderwać się od opowieści, w której napięcie rosło z każdą stroną. Sposób prowadzenia narracji w pewnym momencie zdradza co się stało, ale nawet to nie było w stanie przygotować mnie na zwalające z nóg zakończenie. Jestem pod dużym wrażeniem. Nie spodziewałam się, że ta niepozorna okładka kryje taką historię. Tym bardziej, że opiera się na faktach…