"Maskarada" jest już osiemnastym tomem Świata Dysku. Terry Pratchett znów uraczył nas, oryginalnym poczuciem humoru, ambitnymi przemyśleniami skrytymi gdzieś pomiędzy linijkami swej wspaniałej powieści.
Tak więc dla mnie nie mogło być inaczej, niż tak że czytało mi się "Maskaradę" po prostu wspaniale. Są powieści takie że gdy je czytam, tylko myślę żeby je skończyć, tu tak być nie mogło.
Akcja powieści toczy się na początku w Lancre gdzie mieszkają czarownice, jednak jej większość ma miejsce w Ankh-Morpork, dokładniej w operze. Autor opisuje sposób działania opery, dodaje znacznie pikanterii wprowadzając wątek Upiora, który morduje swoich współpracowników. Tak więc "Maskaradzie" daleko do klasycznych powieści fantasy, wątek kryminalny też jest przedstawiony bardzo oryginalnie, z humorem.
Postacie są świetne, niezwykle charakterystyczne, barwne, pełne wigoru, w stu procentach przekonujące. Dialogi są jak zwykle znakomite, uwypuklają cechy postaci, idealnie i konsekwentnie z nimi współgrają. Bardzo ciekawymi postaciami są czarownice Babcia Weatherwax i Niania Ogg, a także Walter Plinge, Salzella, Kozaberger, kot Greebo, Śmierć Świata Dysku, Enrico Basilica i Agnes Nitt. Boję się że jednak nie wymieniłem wszystkich ciekawych bohaterów.
Zdecydowanie polecam tę książkę, fani Terry'ego Pratchett'a będą zachwyceni.