"Opowieść podręcznej" to przerażająca antyutopia w której kobieta traktowana jest jak przedmiot.
Powieść czyta się źle, ciągle coś w niej zgrzyta. Utwór tej kanadyjskiej autorki nudził mnie i nie przekonał do swojej wizji przyszłości.
W książce społeczeństwo zostało podzielone na kasty, tutaj kobiety podlegają mężczyznom. Oni są głównie "Aniołami" czyli żołnierzami. Toczy się tu dużo wojen. Protagonistka znajduje się w najniższej kaście, nazywa się ją Podręczną. Podręczne nie mają żadnych praw, ich łona służą komendantom jako naczynia do zapłodnienia. Kobiety nie mogą czytać, jest to surowo zabronione, nawet na sklepach czy w kinach, niema jakichkolwiek napisów, są na nich jedynie rysunki.
Autorka przedstawia wizję w której wypaczony Bóg i wiara są "fundamentem" państwa Gilead. Gdzie mamy powtórkę ze średniowiecza i wojen religijnych.
Akcja powieści toczy się w nieokreślonej przyszłości w wydumanym państwie Gilead na terenie dzisiejszych Stanów Zjednoczonych.
Niestety nie polecam, kolejny raz zawiodłem się na antyutopii.
Wstrząsająca antyutopia o piekle kobiet
Świat jak z najgorszego koszmaru, gdzie reżim i ortodoksja są jedynym prawem.
Freda jest Podręczną w Republice Gilead. Może opuszczać dom swojego Komendanta i jego Żony tylko raz dziennie, aby pójść na targ, gdzie wszystkie napisy zostały zastąpione przez obrazki, bo Podręcznym już nie wolno czytać. Co miesiąc musi pokornie leżeć i modlić się, aby jej zarz...