Wysoko w górach

Tytuł "Trawers" podobnie jak wszystkie inne tytuły pentalogii z Forstem odnosi się do gór.
To część trasy w poprzek zbocza.
Książka wciska w fotel czy cokolwiek co się ma pod sobą z taką siłą jak poprzednie dwa tomy, a może nawet większą.

Akcja toczy się szybko i równomiernie ale już nie pędzi tak jak w poprzednich częściach.
Pozycja jest lepiej napisana od "Ekspozycji" i "Przewieszenia".
Jednak i tu autor nie ustrzegł się błędów, a wiele opisywanych zdarzeń jest co najmniej naciągane. Np. to jak Komisarz Forst trafiając do Warszawy bez GPS, ani jakiejkolwiek mapy, trafił wpierw do kostnicy potem do pewnego bloku, w dodatku będąc na heroinowym głodzie.
Poza tym były komisarz który odsiadywał wyrok za głowę, czyli zabójstwo zostaje przedterminowo zwolniony. Wystarczyło że stawiła sie za nim Chyłka.
Tak gościnnie występuje tu Chyłka i jest nieco mniej irytująca niż zwykle.

Dialogi przypominają pyskówkę i to nie ważne który z bohaterów jest interlokutorem.
Między bohaterami jednak widać pewne różnice, także tymi stojącymi po dobrej stronie.
Część z nich jednak mnie drażniła np. Forst, wstrzykujący sobie kompot (heroina), nie potrafiący za nic podziękować, arogancki.

Do tego autor zdecydowanie popiera stary układ polityczny a krytykuje obecny rząd i wartości religijne.

Raczej odradzam tę książkę stawiam jej mocne 6/10.