Uwielbiam podróżować, zwiedzać, myśleć, marzyć, popadać w zauroczenie. Często takie sytuacje mają miejsce podczas czytania książek. I jestem bardzo wdzięczna za taką możliwość poznawania wciąż nowego. Oczywiście są takie książki, które nie pozostają w pamięci i bardzo szybko o nich zapominamy. Inne natomiast zmuszają nas do refleksji, albo po prostu sprawiają nam przyjemność wprawiając nas w nostalgiczny lub wesoły nastrój. Dziś chciałabym Wam napisać słów kilka o najnowszej książce Marcii Wiolett, która znana jest na polskim rynku wydawniczym z wcześniejszej powieści pt: Letni domek. Muszę przyznać, że Letniego domku nie czytałam, ale zamierzam nadrobić to drobne zaniedbanie w wolnym czasie. Marcia Willett zaczytywała się w książkach od najmłodszych lat, lecz prawdziwą pisarką została dopiero w wieku pięćdziesięciu lat. Do pisania namówił ją mąż Rodney. Z początku Marcia po prostu go wyśmiała i powiedziała, żeby przestał żartować. Mąż jednak nie ustawał w namowach i po kilku miesiącach zrzędzenia Marcia, dla świętego spokoju, postanowiła coś napisać. Kiedy podała Rodneyowi swój rękopis powiedziała, że swoje już zrobiła i niech teraz on go sprzeda. I tak też zrobił. Do tej pory wydała ponad dwadzieścia powieści i kilka opowiadań. Publikowała także pod pseudonimem Willa Marsh. Jest urodzonym gawędziarzem, więc jej powieści i jasny, prosty styl pokochały miliony czytelników na całym świecie. Moje serce też zdobyła. Lekka i łatwa powieść, która choć trochę zmusza nas do przemyśleń, co jest w życiu najważniejsze i jak żyć dla siebie.
Powieść, a dokładniej większość akcji odgrywa się w malowniczym miejscu w Kornwalii. Wśród łąk, lasów i wrzosowisk znajduje się posiadłość Moorgate. Maudie, druga żona Hektora, po jego śmierci postanawia sprzedać ten dom. Niestety nie jest to takie łatwe, gdyż jej pasierbica Selina, z którą od samych początków nie ma dobrych kontaktów, nie zgadza się na sprzedaż. Bardzo władcza i apodyktyczna, wykorzystująca wszystkich, pomimo sprzeciwów chce kupić Moorgate. Nieoczekiwanie odkrywa, że jej mąż ma romans z koleżanką z pracy. Selina uważa Patricka za swoją własność, który po kilkunastu latach małżeństwa sprzeciwia się żonie i oświadcza, że odchodzi. Jak z tego wszystkiego wybrnie Selina i jakie kroki podejmie? Posiadłość mimo swego uroku nie cieszy się dużym zainteresowaniem. O jego kupnie marzy natomiast Rob Abbot, który zajmował się remontem całego domu. Miejsce go oczarowało. Niespodziewanie jednak pojawia się potencjalna klientka, ciężko chora Melisa, która zakochuje się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia. Zresztą nie tylko w miejscu się zakochuje. Jak potoczą się losy bohaterów i komu uda się kupić Moorgate? Jeśli jesteście ciekawi dalszych losów bohaterów, to zapraszam do lektury.
Sylwetki bohaterów są bardzo dobrze skonstruowane. Mamy do czynienia z całą plejadą ludzkich zachowań i uczuć. Będą kłótnie, marzenia, miłość, zdrada, czyli wszystko czego dobra obyczajowa powieść potrzebuje. Ciekawym zabiegiem jest zastosowanie retrospekcji. Dzięki czemu czytelnik powraca do wspomnień bohaterów i poznaje wiele istotnych faktów. Książka wciąga od samego początku. Przekonajcie się, czy zainteresuje także Was.