Książka zaskoczyła mnie totalnie. Spodziewałam się kryminału osadzonego w realiach XIX-wiecznej Warszawy, a dostałam zdecydowanie więcej. "Carska roszada" to bogata, powiedziałbym nawet filmowa narracja i świetnie nakreśleni bohaterowie. Każdy z nich jest wyraźny i od razu wiemy z jakiego rodzaju człowiekiem mamy do czynienia.
Jeżeli dorzucimy do tego charakterystyczne dla XIX-wiecznej Warszawy widoki dostajemy naprawdę świetną książkę. Realia dawnej stolicy ukazane oczyma głównego bohatera są zarówno fascynujące jak i bezlitosne. Już na samym początku Van Houten zostaje rzucony w wir zagęszczających się intryg, których nieświadomie sam staje się centrum. Nowy wątek zaczyna gonić kolejny wprawiając czytelnika w zdumienie bowiem w pewnym momencie sami już nie wiemy o co tak naprawdę chodzi z tymi morderstwami. Nie jesteśmy pewni kto jest Van Houtenowi przyjacielem, a kto wrogiem. I co tak naprawdę wyniknie ze znajomości z uroczą acz nieco złośliwą panią patolog ?
Trudno też nie wspomnieć o języku, który jest bardzo bogaty i barwny a przy tym bardzo prosty. Dzięki czemu książkę czyta się jednym tchem.
Podsumowując "Carska roszada" zgodnie z zapowiedzią wydawcy to opowieść prawie sensacyjna, momentami romansowa, częściej zagadkowa, niekiedy erotyczna. Na pewno jest powieścią ze wszech miar zaskakującą i na pewno godną polecenia.
Cieszę się, ze miałam okazję ją przeczytać.
Zapraszam na
http://moniczyta.blogspot.com/