Główna bohaterka - nasz Kopciuszek - jest geekiem i ma obsesję na punkcie serialu science fiction. W dodatku to sierota, która mieszka z wredną macochą i jej córkami. Rolę księcia odgrywa tym razem znany (przez Elle nie lubiany) aktor, któremu przypada adaptować jej ulubioną postać. Do całości wystarczy dodać pewną pomyłkę, która cóż, napędzi całą fabułę.
"Geekerelle" mogę określić mianem książki na jeden wieczór. Ot! Siadamy, czytamy, świetnie się bawimy i… kontury historii zacierają się z milionem podobnych. Czytając bawiłam się super, chociaż momentami chciałam by akcja ruszyła trochę szybciej do przodu. Książka była tak bardzo przyjemna jak bardzo przewidywalna. Jednak, gdybym ją odstawiła na noc, to pewni bym już nie wróciła do czytania. Następny minus jest taki, że ani trochę nie czułam chemii między głównymi bohaterami oraz dwa razy bardziej doceniałam postacie drugoplanowe, jednak czy można surowo oceniać Kopciuszka w jego kopciuszkowej idei? No… nie. Była przyjaźń, miłość, zapach dyń i spełnianie marzeń za wszelką cenę. "Geekerella" to książka dobra, która pod falą niewinności daje lekcje na temat życia, a w tym przypadku – marzeń.
Pokochaj magię fandomu!
Elle Wittimer jest geekiem, a jej całe życie to Starfield, klasyczna seria science fiction. Kiedy dziewczyna dowiaduje się o konkursie na cosplay do ukochanego filmu, musi wziąć w nim udział. Z oszczędnościami z pracy w food trucku Magiczna Dynia i w starym kostiumie ojca, Elle wyrusza w podróż zdeterminowana, by wygrać. Nie spodziewa się jednak, że poza walką o pierwsze...