Czwarty tom serii Żniwiarz. Niby to samo ale jednak coś innego. W tym tomie autorka zmienia scenerię wydarzeń, mianowicie zabiera nas do Nawii, czyli tam gdzie trafiają dusze po śmierci. Totalne pustkowie pełne potworów czekających by dopaść się do twojej duszy. Magda próbuje przetrwać i wcale nie ma lekko aż w końcu trafia na namiastkę ludzkości i bezpieczeństwa. Tutaj znowu pojawia się Pierwszy, co za niespodzianka! Znowu pojawiają się spiski, tajemnice, kłamstwa i trudne decyzje do podjęcia. Okazuje się, że z Nawii da się wyjść! Fabuła nadal potrafi trzymać w napięciu, walki zapierają dech a postacie wciąż nabierają barw. Warto tutaj podkreślić rolę rodziny Wojnów. Kuzynowie Magdy, Feliks, Janina a także Tosia, Gauza i doktorek walczą z potworami jak mogą. Starają się bronić miasta jak żniwiarze. Pierwszy w tym tomie znowu staje się bezwzględnym krętaczem i mordercą. Apropo morderców, to co dzieje się w tym czasie w Wiatrołomie mną wstrząsnęło. Feliks naraża życie by polować na nawich i chronić swoje miasto aż tu nagle ludzie przychodzą do niego z widłami i wyzywają od morderców. WTF?! Ludzka ślepota i strach nie ma granic. No ale przyznajmy szczerze, gdy nie da się czegoś zobaczyć i w coś uwierzyć, szuka się jakiegokolwiek wyjaśnienia, nawet jeśli jest błędne i trafia w niewinne osoby. Gdy już jest naprawdę źle autorka jak zwykle zaskakuje nas zakończeniem. Czy Feliks zostanie uratowany? No i kto go uratuje? Tego dowiecie się czytając "Drogę dusz".
Dołącz do walki z demonami i ocal świat przed zagładą!
Ciemność zalała Wiatrołom. Nadeszła trzynasta pełnia a wraz z nią nowe demony. Feliks ma wrażenie, że w tym rozdaniu dostał od losu najgorsze karty. Odkrywa, że ludzie mogą być równie nieobliczalni i żądni krwi, co nawi. Magda w pogoni za Niją znajduje się tak daleko od rodzinnego miasteczka jak jeszcze nigdy. Czy uda jej się...