Grupa bliskich przyjaciół spotyka się kilka dni przed ślubem jednego z nich- Lucasa. Lucas zaprosił ich do swojej imponującej rezydencji, aby razem świętować nadchodzący wielkimi krokami dzień. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem. W związku z tajemniczą sprawą sprzed kilkunastu lat dochodzi do śmierci siostry pana młodego. Rok później wszyscy ponownie dostają zaproszenie, aby uczcić rocznicę. Wydaje im się to podejrzane, bo przecież do ślubu ostatecznie nie doszło. Okazuje się, że zostają zmuszeni do zagrania w pewną grę towarzyską- grę w morderstwo.
Książka bardzo mnie zainteresowała ze względu na tajemniczy opis. Dodatkowo słyszałam pozytywne opinie o pozycjach tej autorki, natomiast sama nigdy wcześniej ich nie czytałam. „Gra w morderstwo” to moje pierwsze spotkanie z Rachel Abbott i myślę, że nie ostatnie. Historia jest bardzo intrygująca już od samego początku. Tajemnice z przeszłości bohaterów wpływają na to, że czyta się ją szybko i z zaangażowaniem. Jedyny minus, jaki zaobserwowałam stanowił brak relacji między małżonkami. Było to widoczne głównie pomiędzy główną bohaterką, a jej mężem. Wydawało mi się nieprawdopodobne, że żyją ze sobą od dłuższego czasu i tak mało się znają. Odniosłam też wrażenie, że zupełnie ze sobą nie rozmawiali. Kobieta będąc już prawie na miejscu ślubu pyta swojego męża o jego przyjaciół, których ma poznać. Dla mnie logiczne jest to, że taka rozmowa odbywa się najpóźniej w tym momencie, w którym dostają zaproszenie na ślub. Co więcej, mąż odpowiada jej bardzo zdawkowo i jakby od niechcenia. Zachowują się nie jak małżeństwo, ale raczej jak obcy ludzie. Pomijając tą kwestię książka bardzo mi się podobała. Najważniejsze w tego typu historiach jest oczywiście zakończenie, które zdecydowanie przypadło mi do gustu. Nawet pod koniec książki nie domyślałam się, jak rozwiąże się akcja. Ogólna ocena to 4/5 gwiazdek