Kolejny kryminał retro wydany przez debiutującą w tym roku na polskim rynku wydawniczym oficynę Szara Godzina. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać również "Strażnika skarbu" bowiem zakochałam się bez pamięci w bohaterach książki. Jakoś tak ostatnio bywa, że na naprawdę "magnetyczne" trafiam przypadkiem. Do takich książek zdecydowanie zaliczam kryminał pani Ponomarenko.
Książka wciąga już od pierwszych stron przenosząc czytelnika do XIX-wiecznego Kalisza. Już na samym początku poznajemy agenta do specjalnych poruczeń w stopniu radcy stanu Walerego Konstantyna Jezierskiego. Jakby nie było urzędnika carskiego, do którego, biorąc pod uwagę czasy, w których toczy się akcja książki, zdecydowanie nie powinniśmy pałać sympatią. Autorka miała jednak zupełnie inny zamiar - otóż Jezierski to niezwykły jak na carskiego urzędnik, jest zdecydowanie niesztampowy i wzbudza naszą sympatię już od samego początku. Podobne odczucia ma drugi z bohaterów - doktor Jakub Zaif, żydowski lekarz pełniący również rolę patologa.Duet głównych bohaterów po prostu powala. Pisarka dobrała ich wprost idealnie z pewną ironią zapewne - żydowski lekarz i carski urzędnik w mieście będącym pod rosyjskim zaborem.Nie zmienia to faktu, ze jako duet detektywistyczny dopełniają się idealnie. Obaj są zwolennikami najnowszych metod śledczych oraz wszelkich technicznych nowinek, co nasuwa mi na myśl jednego z moich ulubionych detektywów - Murdocha.
Mój podziw wzbudza też wiedza na temat XIX-wiecznego Kalisza jaką wykazała się autorka jednak wydaje mi się, że w książce jest zdecydowanie za dużo wiadomości na temat historii miasta. Rozumiem, że książka ma być hołdem dla rodzinnego miasta pani Anety jednak natłok wiadomości historycznych delikatnie zakłóca spójność powieści. Obawiam się ,że coś co dla mnie jest tylko małym defektem , dla wielu czytelników może okazać się znacznym minusem dlatego mam nadzieję, że kolejna, zapowiadana powieść o kaliskich detektywach będzie nieco uboższa w szczegóły, co z pewnością jej nie zaszkodzi.
Reasumując "Strażnik skarbu" to naprawdę dobry kryminał. Ma to czego brakuje wielu współczesnym czytadłom - magnetycznych bohaterów, którzy już od pierwszych kart książki wciągają czytelnika w swoje śledztwo. Niewielkim minusem są nieco przydługie i jak na mój gust zbyt szczegółowe opisy dotyczące zwyczajów, historii miasta i wyglądu budynków. Jeżeli jednak długie opisy Wam nie przeszkadzają lub potraficie delikatnie przymknąć na nie oko dostaniecie w zamian naprawdę świetną intrygę kryminalną oraz oryginalnych i błyskotliwych bohaterów.
Zdecydowanie polecam i z niecierpliwością będę czekać na kolejną książkę pani Ponomarenko.
http://moniczyta.blogspot.com/