Kolejna część serii Owoców pożądania za mną. "Jej sekret" Penelope Bloom to już piąty tom wspomnianego wyżej cyklu. Te niby z pozoru małe, niewinne książeczki kryją w sobie całkiem zabawne historie.
Tym razem poznajemy historię Violet, samotnie wychowującej matki, która ledwo wiąże koniec z końcem. Działa na rynku wydawniczym, promując pisarzy. Jednak ciężko jej złapać porządnego klienta, bo wszyscy słynni autorzy korzystają z agencji reklamowych. Jednak na targach książki wpada na Petera Barnidga, słynnego autora reportaży i mimo że nie została przez niego mile potraktowana, to Violet zaparła się by dla niego pracować. Po zmyślnym fortelu zostaje ona zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną i idąc zakręconym tokiem myślenia Petera (dotąd się zastanawiam jakim cudem ją zatrudnił), Violet dostaje posadę w jego firmie na całkiem niezłych warunkach. Zapomina jednak wspomnieć, że ma córkę. Z tego wyniknie masę zabawnych sytuacji.
Tak jak poprzednie części, książka ta jest idealnym przerywnikiem pomiędzy grubszymi i cięższymi pozycjami. Co prawda "Jego banan" i "Jego przesyłka" były lepsze, ale przy tej książce równie miło spędziłam czas. Chwilami wkurzał mnie Peter, który bardzo przypominał Bruca z pierwszej części, ale był zdecydowanie mniej zabawny. Fajnie było się dowiedzieć co słychać u poprzednich bohaterów cyklu. William nadal mnie irytował jak zawsze. I babcia Hayley również 😅 Nic się w tym temacie nie zmieniło. Ciekawa jestem, ile jeszcze części tej serii wymyśli autorka. Polecam jako książkę na rozluźnienie na jeden wieczór.
Przyznaję – spieprzyłam sprawę.
Pierwszy błąd: poprosiłam Pete’a Barnidge’a o pracę.
Drugi błąd: zaakceptowałam jego ofertę, zamiast odrzucić ją na samym początku.
Trzeci błąd: to, że podczas rozmowy o pracę ukryłam przed nim ten jedyny okruch, który w całej mojej historyjce był prawdziwy...
Peter Barnidge… Od czego mam zacząć? Może od tego, że odkąd pracuje dla pana Bestsellerowego Autora, j...