Dom Ziemi i Krwi

Recenzja książki Dom Ziemi i Krwi. Część 1
Otwierając "Dom Ziemi i Krwi" na pierwszej stronie bałam się, czy historia udźwignie moje nadzieje z nią związane. Po Aelin i Feyrze ciężko nie spodziewać się by Bryce była równie charyzmatyczną i intrygującą postacią. Jednak szybko wszystkie moje obawy się rozwiały. Wystarczyło 20 stron (wiem, bo sprawdziłam) bym była szczerze zainteresowana i Bryce Quinlan, i jej przyjaciółką Daniką, a także całym tym magicznym, ale nowoczesnym świecie w którym się znajdują

Sarah J. Maas zalicza się do grona moich ulubionych pisarzy. Przygodę z jej powieściami zaczęłam od "Dworu Cierni i Róż", a po skończeniu trylogii od razu sięgnęłam po "Szklany Tron". Gdy zapowiedziano polską premierę jej najnowszej książki, wprost nie mogłam się jej doczekać!

To co dostaliśmy tym razem od pisarki jest jeszcze lepsze, niż na to liczyłam. Nie było przydługich wstępów, nie potrzebowałam czasu by wkręcić się w historię, To stało się samo. W jednej chwili kończyłam pierwszy rozdział, śmiejąc się z uroczej relacji Bryce, Daniki i jej watahy, a chwilę później byłam na ostatniej stronie i cieszyłam się w duchu że mam już drugą część, bo zbyt zaprzyjaźniłam się z nimi wszystkimi by robić teraz przerwę.

Bryce Quinlan jest pół-Fae. Jej matka jest człowiekiem, a ojciec wpływową osobistością, jednak nie przyznaje się do swojej córki pół-krwi. Bryce jednak jest szczęśliwa ze swojej ludzkiej rodziny, a po studiach została w Księżycowym Mieście. Za dnia pracuje w galerii antyków, w nocy za to imprezuje na całego z przyjaciółkami. Bryce wie jak się zabawić! Niestety, szybko coś psuje całą zabawę. Dzieje się coś, co odmienia życie Quinlan, jednak sprawa zostaje szybko zamknięta. Co jednak, gdy 2 lata później sytuacja się powtarza? Bryce musi odnaleźć mordercę. W dochodzeniu pomagać jej będzie przydzielony przez gubernatora Hunt, którego sława budzi strach we wszystkich, oprócz Bryce, oczywiście - ona nie da się zastraszyć jakiemuś samcowi alfa.

Jednak czy ta sprawa może mieć jakiś związek z zaginionym dwa lata wcześniej artefaktem, którego teraz szuka brat Quinlan?

Ta książka to świetny wstęp do nowej i niezwykłej opowieści. Co prawda, pierwszy tom skupia się na dochodzeniu i samej akcji nie ma tu aż tak dużo, ale wszystko wygląda na to, że druga część jej nam nie poskąpi. Widziałam, że wiele osób skarżyło się na to, że musieli przebrnąć przez tą część, ja jednak uważam że niezwykle barwne postacie, których nie da się nie lubić, nadrabiają za wolniejsze tempo i książka jest po prostu genialna!
Dodał:
Dodano: 05 VI 2020 (ponad 4 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 71
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 26 lat
Z nami od: 30 IV 2012

Recenzowana książka

Dom Ziemi i Krwi. Część 1



Bryce Quinlan jest dziewczyną, która w połowie jest człowiekiem, a w połowie Fae. W świecie pełnym magii, niebezpieczeństw i ognistych romansów poszukuje zemsty! Bryce Quinlan kocha swoje życie. W dzień pracuje dla handlarza antyków, sprzedając nie do końca legalne magiczne artefakty, a nocą imprezuje razem z przyjaciółmi, delektując się każdą przyjemnością jaką Lunathion – znane również jako Cre...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 7)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0