Recenzja książki Tak dziś jemy. Biografia jedzenia
Nasi dziadkowie często mieli ciągły deficyt kaloryczny, bo jedzenie było zbyt drogie i niedostępne. Dziś mamy nadprodukcję żywności, a mimo tego jemy gorzej niż nasi przodkowie. Nasz dzień zdominowały szybkie przekąski zamiast pełnowartościowych posiłków, jemy w pośpiechu zamiast skupiać całą uwagę na jedzeniu, sięgamy po jak najwięcej jak najbardziej kalorycznych produktów, żeby szybko dodać sobie energii. Wbrew pozorom, to biedne afrykanskie kraje są bliżej odpowiednich wzorców żywienia niż cywilizowana Europa i Ameryka.
Ta książka otworzyła mi oczy na problemy, które pojawiły się w ostatnich dziesięcioleciach. Sama przez złe wzorce żywienia borykałam się z wahaniami wagi i problemami zdrowotnymi. Warto sięgnąć po ten szczegółowy i lekkim piórem pisany reportaż, żeby dostrzec problemy i zainspirować się do pozytywnych zmian - są one tylko naszym wyborem, choć trudnym i wymagającym pokładów silnej woli, gdy wokół tyle pokus!
Jeszcze nigdy nie mieliśmy tylu superfoods… i tylu rodzajów chipsów.
Jeszcze nigdy nie mieliśmy takiego problemu z definicją jedzenia.
Czy wiesz, że na Islandii uprawia się banany, a w Danii jeszcze 30 lat temu nie znano czosnku? Za życia dwóch pokoleń dokonała się globalna zmiana. Tradycyjne diety oparte na ograniczonej liczbie składników ustąpiły miejsca najrozmaitszym modom i trendom, w media...