To już trzecia książka Klaudii Bianek, którą miałam okazję przeczytać. Byłam zachwycona debiutem autorki, absolutnie mnie kupił. Druga jej powieść "Najcenniejszy podarunek" nie przypadła mi do gustu. Byłam bardzo ciekawa jak spodoba mi się "Ocalało tylko serce". Zwłaszcza, że przewijają się w fabule postacie z "Jedynych takich miejsc".
Klara to pilna studentka. Bardzo kocha rodziców, stara się zawsze pomagać. Jest bardzo rozważna i dojrzała jak na swój wiek. Aleksander to poważny, choć może trochę gburowaty facet, który przeszedł w swym młodym wieku już całkiem sporo. Był strażakiem i podczas misji ratunkowej zdarzył się wypadek, który okaleczył go na zawsze. Zamknięty w sobie, nie zachęca swoją osobą do siebie. Co połączy tych dwoje ludzi?
Po pierwsze widać u autorki wielki postęp jeśli chodzi o stronę językową, a także samą fabułę. Czytało się to wyśmienicie. Oprócz kilku literówek, nie mam się do czego przyczepić. Sama historia, która rodzi się między Aleksem i Klarą jest bardzo delikatna, rozważna, dojrzała. Klara ma w książce zaledwie 20 lat jednak wierzę, że jest gotowa na związek z kimś takim jak Aleks. Jedynie co mnie zdziwiło to reakcja innych na to, że Klara chce się związać z Aleksem, bo jest starszy. Uważam że 5 lat różnicy w wieku nie jest jakaś bardzo duża. Ale może to tylko ja nie widzę w tym problemu. Podobało mi się, że główna bohaterka nie jest idealna. Mimo, że czuje coś do Aleksandra, brnie w związek z Kamilem by o nim zapomnieć. Waha się i postępuje jak każda z nas mogłaby się zachować. Cieszę się, że znów mogłam spotkać Alana i Lenę. Dzięki temu wiem, że wszytko u nich w porządku 😉 Ogólnie książka mi się podobała. Trochę trafiłam z nią w mój zły czas, bo ciężko było mi się na niej skupić. Odpływałam przy niej z refleksjami nad swoim życiem. Nie znajdziecie tutaj wartkiej akcji czy wielkiego romansu, ale historia zawarta w tej książce jest piękna. Taka jaką może przeżyć każda z nas. Ta powieść rozgrzewa serce i naprawdę warto ją przeczytać.