Czas powodzi

Recenzja książki Powódź
Pomysł na poprowadzenie prywatnego śledztwa przez zawodowego żołnierza to był strzał w dziesiątkę. I to nie byle jakiego. Kris ma na koncie pobyt na misji, a jego kariera obfituje w gwałtowne i nieoczekiwane zmiany. W małżeństwie mu się nie układa. W dodatku męczy się sam ze sobą – ma nadciśnienie i lekką nadwagę, kiepsko strzela. Znalazłam w bohaterze odrobinę siebie – dziecięcą fascynację książkami Karola Maya i Indianami.

Akcja rozgrywa się w dniach 2-8 VII w trakcie powodzi w Krakowie. Czas odmierzają kartki z kalendarza. Z każdym dniem niepokój rośnie ze względu na odkrycia Krisa i zagrożenie powodzią. Dramatyczne rzeczy dzieją się na lądzie i na rzece, dniem i nocą. Zabawa w Indian przybiera inny obrót. Tropienie Kuby prowadzi przez tajemnice, aż do finałowych wydarzeń nieco pozbawionych pierwiastka dramatyzmu. Zabrakło mi opisu tej jednej sceny z punktu widzenia bohaterów, tego napięcia i wielkiego bum, bo nie lubię, gdy istotne wydarzenia poznaję z perspektywy czasu. Kryminał przeczytałam szybko i z zainteresowaniem, choć tematyka nie była przyjemna, zwłaszcza drastyczność dwóch scen. Moim zdaniem jest on zbyt krótki. Nie wiem, z czego owa krótkość wynika, a nawet powiedziałabym skrótowość, dlatego czuję niedosyt. Główny wątek śmiało można by było rozwinąć i zmniejszyć przeskoki między niektórymi scenami.

Najbardziej spodobał mi się pomysł na czas akcji, kiedy szybko wzrasta poziom wody w Wiśle, rośnie zagrożenie powodzią i dochodzi do tragicznych wydarzeń na rzece. Napięcie wzmacniają artykuły prasowe i wpisy ze stron internetowych, które troszkę za dużo zdradzają. Autor zgrabnie połączył, wydawałoby się, różne od siebie wątki – drastyczne filmy snuff, handel ludźmi, Darknett, Indian, pasję czytania, przyjaźń. Poprowadził mnie po zakątkach Krakowa i… wody wszelakiej.

Obok brutalnych, okrutnych scen splatających się z zagrożeniem powodzią pojawia się sporo humoru. Bawiły mnie niebanalne, męskie metafory oraz slang wojskowy (ach ta przyroda!). Najbardziej śmieszyły mnie sprzeczki nastolatków pyskatej Mariki i rozgadanego Kamila, ale w ogólnym rozrachunku nieco kłócił mi się humor z okrucieństwem, sadyzmem, brutalną prawdą. Nastolatkowie wprowadzają do kryminału ożywczą młodość, pewne umiejętności i wiedzę. Polubiłam ich i Roberta, a do Krisa i komisarza miałam ambiwalentny stosunek. Co innego do czarnych charakterów.

"Powódź" to dobry, ciekawy debiut, choć wyjątkowo krótki, w którym kryminalna afera mocno osadzona jest w realnych wydarzeniach. Ukazuje siłę dziecięcej przyjaźni i sielskość dzieciństwa prowadzącego do „złej” dorosłości. Niech Was nie zwiedzie tytuł. Należy go potraktować nie tylko dosłownie, ale i metaforycznie, bo inna powódź nas zalewa…
0 0
Dodał:
Dodano: 29 IV 2020 (ponad 5 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 117
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 48 lat
Z nami od: 02 I 2019

Recenzowana książka

Powódź



Pewnej nocy czterdziestoletni Jakub wyskakuje z dziewiątego piętra wieżowca w Krakowie. Zostawia list pożegnalny ze zdjęciem pięknej dziewczyny. Być może jest to Zuza, o której Kuba napisał: „Zły człowiek zabrał Zuzę i odtąd moje życie straciło sens”. Co tak naprawdę skłoniło mężczyznę do samobójstwa? Kim jest Zuza i co się z nią stało? Jaki związek z tym wszystkim mają budzące grozę filmy znalezi...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 2)