Kiedyś superbohaterowie kojarzyli się głównie z komiksami. W ostatniej dekadzie przynieśli się jednak na srebrne ekrany i stali się dużą częścią pop kultury. Nic dziwnego więc, że popularność zyskują książki o supermocach. Wierzymy, że z ogromną mocą, wiąże się wielka odpowiedzialność, i że gdyby ludzie dostali nadprzyrodzone zdolności to użyli by ich do naprawienia naszego świata.
Takie przekonania dzielili też ludzie w świecie Davida, bohatera książki B. Sandersona "Stalowe Serce". David nie ma mocy, jest normalny. Gdy wszystko się zmienia, ma zaledwie 8 lat. Calamity, czerwona kometa, pojawiła się na niebie, a pojedyncze jednostki zdobyły właściwości przeczące prawom fizyki. Ma 8 lat, gdy wraz z ojcem znajdują się w złym miejscu o złej porze. Bo gdy w trakcie napadu na bank pojawia się Epik z niesamowitymi mocami zwany Stalowym Sercem, i choć z swoją peleryną przypomina komiksowego obrońcę ludzkości, okazuje się że ludzie nie mogli się bardziej pomylić. "Potęga deprawuje, a potęga absolutna deprawuje całkowicie".
Życie w takim świecie nie jest łatwe. Normalni ludzie próbują prowadzić zwyczajne życie pomimo niezwykłych i okropnych rzeczy dziejących się tuż obok. Książka naprawdę intryguje. Chociaż z trochę podobnym motywem spotkałam się w popularnej ostatnio serii "Vicious. Nikczemni", tu sprawa wygląda inaczej. Oglądamy zmagania zwykłych ludzi z terrorem wprowadzonym przez Epików, jak nazywają się ludzie obdarzeni.
Akcja jest wartka. Książka podzielona jest na 4 części, a w każdej z nich dzieje się, oj dzieje. Chociaż "Stalowe serce" to początek trylogii, książka prezentuje się świetnie nawet jako stand-alone. Bohaterowie intrygują. Świat, pogrążony w ciemności i chaosie, jest dobrze skonstruowany. A niezbyt umiejętne metafory w których lubuje się główny bohater dodają uroku opisom.
Ogółem, Epicy to bardzo ciekawe postacie. David wie o nich wszystko - jest jak encyklopedia. Zna ich silne strony i jeszcze dziwniejsze słabości. Poznawanie świata po Calamity z jego perspektywy to czysta przyjemność. Szczególnie, że David ma plan by pomieścić śmierć ojca i liczy, że zabójcy Epików, tajemniczy Mściciele, są kluczem do jego realizacji. Bo choć Stalowe Serce wydaje się nietykalny, David widział jak krwawił.
Chociaż książka nie trzymała mnie w wielkiej niepewności, utrzymywała moje zainteresowanie. To takie mocne 7/10 gwiazdek. Genialne plany, duże i ryzykowne akcje, oraz barwne i nieprzewidywalne postacie stające do walki z prawdopodobnie niemożliwym do pokonania wrogiem to dobra podstawa tej powieści. Czasem trzeba zaryzykować dla lepszego jutra!