Ta oparta na faktach powieść jest niezwykła z dwóch powodów. Po pierwsze opowiada straszną, pełną brutalności historię. Po drugi sposób w jaki patrzy na nią autorka jest przepełniony wrażliwością, a miejscami nawet tkliwością.
Heather Morris pragnie pokazać nam że nawet w obozach śmierci jest miejsce na miłość, solidarność, opiekę, pomoc.
Więźniowie Auschwitz dzielą się ze sobą każdą okruszyną stęchłego chleba, jeśli tylko mogą pomagają sobie w każdy możliwy sposób.
Tą historię czyta się z przejęciem, a czas teraźniejszy użyty w narracji, zwiększa jeszcze bardziej napięcie.
Książka mówi nam że nie można się poddawać, chociażby zawalił się cały świat. Że zawsze jest gdzieś przed nami inna przyszłość. Nie traćmy nadziei.
"Tatuażysta z Auschwitz" jest napisany zwięźle miejscami, lapidarnie.
Akcja rozgrywa się pomiędzy 1942 rokiem kiedy Lale i Gita trafiają do obozu w Auschwitz. A 1945 kiedy obóz zostaje zlikwidowany.
Nie zdradzę jednak czy przeżyją tę niewyobrażalną gehennę.
W powieści prawie wszyscy Niemcy ukazani są jako podli sadyści, myślę że słusznie gdyż tak zaślepiła ich wiara w to że są nadludźmi.
Polacy natomiast pomagają Żydom, przynoszą im jedzenie są nawet więźniami obozu.
Książkę czyta się świetnie, warto z niej wynieść lekcję na przyszłość.
Bestsellerowa – oparta na faktach – powieść na miarę Chłopca w pasiastej piżamie i Listy Schindlera.
Lale Sokołow trafił do Auschwitz w 1942 roku jako dwudziestosześciolatek. Jego zadaniem było tatuowanie numerów na przedramionach przybywających do obozu więźniów. Naznaczanie ich. Pewnego dnia w kolejce stanęła młoda przerażona dziewczyna – Gita. Lale zakochał się od pierwszego wejrzenia. I obiec...