Książka autobiograficzna autorstwa Pani Jadwigi Ślawskiej-Szalewicz pt. ''Moje podróże z lotką'' ujęła mnie na samym początku tym, że autorka ma bardzo dobre podejście do osób, które z nią współpracują i lubi z nimi pracować dzieląc się przy okazji swoją pasją do sporu, który odegrał w jej życiu bardzo ważną rolę.
Wyjątkowo bardzo dobrze mi się czytało tę biografię ze względu na to, że zastosowany w niej język, którym się posługiwała, autorka był dla mnie zrozumiały.
Mogłam dzięki tej książce przenieść się na moment do historii sportu, który ma ogromne znaczenie dla osób, które zajmują się nim na co dzień i lubią prowadzić aktywny tryb życia.
Szczególnie podobało mi się to, że dowiedziałam się, w jakich warunkach narodziła się ogromna miłość jej rodziców i to, z jakim to wielkim szacunkiem autorka wyraża się o nich.
Każda przedstawiona w tej oto książce autobiograficznej tutaj historia obrazuje, że można uporem zdziałać bardzo wiele i udowodnić sobie, że nawet choroba nie jest w stanie przekreślić planów na nasze wcześniej zaplanowane życie zawodowe.
Takim właśnie przykładem jest autorka, która to pomimo wielu toczonych bitwach w dążyła do upragnionego celu, aby uzyskać wypracowany warsztat rezultatu pracy, który to przyczynił się do tego, aby mogła, iść dalej przez życie to walcząc dalej.
Najlepszym fragmentem, który szczególnie utkwił w mojej pamięci w trakcie czytania, a dotyczył on opowieści zawodników, jak przebiegały treningi, jakie wypowiadał do nich słowa trener Pan Jan Ślawski, którego podejście do zawodu spodobało, mi się zostało ono umieszczone w rozdziale pierwszym.
Książka ta składa się z 3 rozdziałów, posłowia, epilogu dopasowanego trafnie do całości książki.
Elementem dodatkowym w tej książce są umieszczone zdjęcia autorki ze znanymi osobowościami świata sportu i nie tylko.
Nie zabraknie w tej książce płynącego od autorki przekazu ciepła, energii, optymizmu i dzielenia się w niej cząstką życia zawodowego, które zaskoczy wielu z nas.
Polecam przeczytać tę książkę autobiograficzną.