Freda ma tylko jedno zadanie w życiu – rodzenie dzieci. Nie zawsze tak było. Dawniej pracowała w bibliotece, miała męża i córkę. To wszystko nagle straciła, gdy doszło do przewrotu politycznego.
Opowieść Podręcznej jest powieścią o świecie, w którym nikt nie jest szczęśliwy i nie ma na to szansy, bo każdy został w mniejszym lub większym stopniu odczłowieczony. Kobiety zostały podzielone wedle swoich możliwości i „prowadzenia się”: na Żony, Podręczne i Marty, a między wszystkimi tymi grupami panuje nienawiść wynikająca z zazdrości i pragnienia tego, co mają inne kobiety. Zadaniem mężczyzn jest zdobywanie coraz wyższej pozycji społecznej, by mogli zasłużyć na kolejne kobiety – Żonę, Podręczną, Marty.
Społeczeństwo zostaje obwarowane mnóstwem zasad, a wyłamanie się z nich jest niemożliwe, chyba że jest się wpływowym mężczyzną. Prowadzi to do rozpadu więzi społecznych, dla których nie ma żadnej podstawy – ani pozytywnych uczuć, ani nawet przestrzeni do porozumienia. Kuriozalna staje się rozmowa Komendanta i Podręcznej, którzy spotykają się nielegalnie, by grać w zakazane gry (scrabble!), rozmawiać, czytać książki. W jej trakcie pada pytanie o to, czy kobieta jest szczęśliwa. Następuje zdziwienie, że nie odpowiada, ale w domyśle pozostaje zaprzeczenie. W końcu jak może nie być, skoro w tym świecie wszyscy mają swoje miejsce, przypisane z góry? Że uczucia, że coś poza tym? Wszystko zostaje zdyskredytowane, uznane za nieważne, a układ społeczny idealny, choć nikt w nim jest szczęśliwy, a samobójstwa już nikogo nie zaskakują.
Powieść nie jest historią walki z systemem, nie opowiada nawet o jego powstaniu. To spojrzenie ze środka, stylizowane na dziennik głównej bohaterki, dla której opowieść jest wszystkim, co może zrobić. Jest spowiedzią, próbą wyjaśnienia sobie dawnych wydarzeń. A to nie jest łatwe i Freda niejednokrotnie potrzebuje wyobraźni, by zrozumieć cokolwiek, spróbować dopowiedzieć dalsze losy tych, których utraciła. A nie ma poza tym żadnego innego zadania, jej dni upływają na czekaniu.
Opowieść Podręcznej jest książką upiorną, jeśli wziąć pod uwagę ustrój, jaki opisuje. Jest też książką genialną, jeśli chodzi o konstrukcję świata, choć nie jest on kompletny, oraz portrety psychologiczne – nawet jeśli nie poznajemy w pierwszoosobowej narracji wszystkich bohaterów, a wszystko jest zabarwione postrzeganiem Fredy, to naprawdę nietrudno zrozumieć bohaterów, którzy pojawiają się w zasięgu refleksji głównej bohaterki – a ta nie jest oceniająca i nienawistna. Cała narracja przypomina bardziej próbę zrozumienia wydarzeń, niż ich ocenę.
Książka Atwood nie bez powodu zyskała swoją popularność i w przeciwieństwie do wielu innych bestselerów, jej rozgłos jest w pełni zasłużony. Jest trafnym ostrzeżeniem przed tym, jak łatwo stracić wszelkie prawa. I bardzo dziwnie czyta się ją dzisiaj, w aktualnej sytuacji społeczno-politycznej, kiedy do sejmu wraca ustawa antyaborcyjna, a konstytucjonaliści bez przerwy wypowiadają się na temat łamania praw.
---
Także na szarakawiarenka.pl
Książka otrzymana za punkty na portalu CzytamPierwszy.pl